Nie był to dobry czas: druga wojna światowa, w mieście panoszyli się Niemcy, zmienili nazwy ulic, wyburzyli stare domy, stawiali dla siebie nowe. Nazwę miasta też zmienili. O tym opowiada wystawa w Muzeum Mazowieckim.
Przed tą rekonstrukcją baliśmy się trochę, że tego typu widowiska, malownicze, atrakcyjne, odzierają wojnę z jej grozy. W niedzielę okazało się, że nasza obawy były płonne. Owiani dymem z pocisków, z łuną pożaru na twarzach, ogłuszeni hukiem wybuchów - wraz z kilkutysięczną publicznością na polu między Radziwiem a Górami odczuliśmy na własnej skórze namiastkę wojennego koszmaru.
Panel z udziałem dawnych współpracowników premiera zorganizowali w Małachowiance członkowie komitetu budowy jego pomnika. Był zadedykowany uczniom płockich szkół ponadpodstawowych. Paneliści zburzyli u niektórych jednowymiarowe pojmowanie historii.
Wydarzenie, które chcemy wam polecić, jest może mało rozrywkowe. Z pewnością będzie jednak widowiskowe, pouczające i jedyne w swoim rodzaju. W niedzielę, na polach między ul. Kutnowską a Krakówką, pasjonaci historii z rozmachem zrekonstruują bitwę pod Płockiem.
W środowy wieczór, jak w 30 innych miejscach w Polsce, harcerze zapalili znicze na mogile Ukraińca, który ramię w ramię z Polakami walczył w 1920 roku z bolszewickim najazdem.
Leonid Lisowski - Ukrainiec, członek Ukraińskiej Armii Ludowej - w roku 1920, tak jak tysiące jego rodaków, ramię w ramię z Polakami walczył z bolszewickim najeźdźcą. Jego mogiłę odnaleźli w Płocku harcerze z 2 Harcerskiej Drużyny "Tibesti" z Przasnysza.
Takie mundury mamy w Płocku tylko ja i Michał Spirydonow. Mój, przedwojennego aspiranta Policji Państwowej, został uszyty według wzoru z 1936 r. Michał ma oryginalny, po dziadku Stefanie Lipińskim - opowiada Adam Łaszczewski.
W tym roku inaczej niż dotychczas miasto planuje przypomnieć wydarzenia z 1939 r. Na pierwszy plan chce wysunąć naszą lokalną historię.
11 czerwca 1994 r. zwycięstwem z Szombierkami Bytom 3:0 Petrochemia przybiła pieczątkę pod historycznym awansem do ekstraklasy.
Ciepła, wrażliwa, szykowna i dystyngowana. Uwielbiała dalekie podróże, jako pierwsza kobieta w Płocku zrobiła prawo jazdy. Gdy wyjeżdżała z bramy przy Tumskiej swym eleganckim fiatem, cała ulica wstrzymywała oddech.
- W latach 60., wczesną wiosną, na obozy jeździliśmy ciężarówką, pod plandeką. Kiedy docieraliśmy na miejsce, chłopaki wpadali do szatni i grzali nogi przy kaloryferach - wspomina Jan Budzyński, który jako trener przepracował w Stoczniowcu ponad pół wieku.
Archiwum Państwowe w Płocku będzie w sobotę świętować Międzynarodowy Dzień Archiwów. Zaprasza wszystkich zainteresowanych historią, dziejami miasta i po prostu - tych, którzy lubią zapach starych dokumentów.
- Wybory 4 czerwca 1989 r. i poprzedzający je Okrągły Stół to były wydarzenia, które warto przypominać. Czy się komuś podoba, czy nie, 4 czerwca stał się przełomem, to data podręcznikowa. I ktokolwiek by rządził, nie da się jej wymazać - twierdzi płocki historyk dr Grzegorz Gołębiewski, jeden z inicjatorów wydarzeń, na które z okazji 30. rocznicy zaprasza Towarzystwo Naukowe Płockie.
Droga była szeroka - spokojnie mijały się na niej nie dwa, a może i cztery wozy. Ruch był spory. Po jednej stronie murowane domy, po drugiej - Wisła, łodzie, baty, parowce. Oto płockie nabrzeże Anno Domini 1905. Jeden z 22 pięknych widoków z albumu Ryszarda Rzymkowskiego.
Przeczytaliśmy o tym w ogłoszeniu, jakie dokładnie 120 lat temu zamieściły "Echa płockie i łomżyńskie". Podczas rodzinnych spotkań świątecznych wielu z nas z zapałem wspomina dawne czasy - te, które dotyczą wydarzeń sprzed kilku, kilkunastu, góra kilkudziesięciu lat. Zanurkujemy jednak jeszcze głębiej w przeszłość. Czym żył kiedyś Płock?
Wciąż nie widać, żeby na płockiej skarpie między spichlerzami a schodami nad Wisłę przy ul. Kazimierza Wielkiego zaczynały się jakieś prace budowlane. A już pod koniec 2015 r. miasto zapowiadało tam atrakcyjne miejsce dla dzieci i nie tylko. I taki plac zabaw wciąż jest w planach, ale...
Jego członkowie robili bale i pochody, kupowali karetki i organizowali szpitale. Sprzedawali znaczki - kto je kupił, z dumą naklejał na swe... okna. Nic dziwnego. Wszyscy wiedzieli, że Polski Czerwony Krzyż - w Płocku, Polsce i na całym świecie - po prostu pomaga ludziom.
Nie ma już w Płocku Staromiejskiej, Zamkowej, legendarnej Pod Strzechą na rogu Tumskiej i Kościuszki. Ale jest restauracja, która od niemal 50 lat działa w jednym miejscu. W dodatku prawie nic od lat się w niej nie zmieniło! Zapraszamy na gastronomiczną podróż po dawnym Płocku.
W kuczce przy Grodzkiej 8 modlił się Lewek Kilbert, którego bank pracował "tanio, szybko i punktualnie". Zapewne także jego bratanek Leon, wspominany jako "człowiek dużej wiedzy i życzliwości". - Odwiedzam to podwórko w czasie Święta Sukkot. Gdy jest zupełnie cicho, wydaje mi się, że niemal słyszę ich głosy - mówi Jerzy Skarżyński, prezes Stowarzyszenia Starówka Płocka. - Ta kuczka po prostu nie może stąd zniknąć.
Dwie damy w towarzystwie trzech małych dziewczynek noszą typowe secesyjne kapelusze, nasunięte na czoło i skierowane ku dołowi. Staniki sukien układają się w odwłok osy, a kołnierzyki w formie szmizetki ściśle okalają szyję.
Ten wybitny architekt wpłynął na wygląd zewnętrzny katedry, ale także zaaranżował jej wnętrze. Zaprojektował chór, ambonę, meble do prezbiterium, wzmocnił sklepienia, a w efekcie uchronił naszą bazylikę przed kompletnym zniszczeniem podczas II wojny światowej.
- Od dziecka żyłem w domu na kółkach, podróżując z rodzicami z lasu do lasu. - wspominał w 2002 roku wiekowy już Adolf Siwak, syn wójta taboru Marcina Siwaka i wieloletni wójt płockich Romów. Tej wędrówce, scalającej romską wspólnotę, kres położyły decyzje polskich władz państwowych z połowy XX wieku. One też sprawiły, że dla blisko dwustuosobowej społeczności wędrownych Cyganów domem stał się Płock - wybrany z konieczności.
Wizyta Wojciecha Jaruzelskiego nie mogła wzbudzić równie radosnych emocji u wszystkich płocczan, a jednak ton relacji tamtych wydarzeń był niemal wzniosły. A wszystko wydarzyło się 24 stycznia 1989 r.
Koncerty, odczyty, uliczne zbiórki. Na trasie od Tumskiej do skweru co chwilę drogę zastępują kwestarze ze skarbonkami. Przypinają znaczki do piersi, ludzie paradują z nimi dumnie, niektórzy cali oblepieni. Nie, to nie opis dzisiejszej WOŚP! To obraz Płocka sprzed 100 lat! Wychodzi na to, że wcale nie Jurek Owsiak wymyślił Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, a płocczanie!
Gdzie jest w mieście najpiękniejszy i najważniejszy plac budowy? Wielu płocczan powie: w katedrze. W bazylice od kilku lat trwa intensywny remont. Także na przyszły rok ks. proboszcz Stefan Cegłowski planuje coś niezwykłego - zejście do tajemniczej krypty pod południową wieżą i poszukiwanie pod nią romańskich fundamentów świątyni
Krzyżacy cenili sobie współpracę z władcą Płocka, ale w tym układzie nie było równowagi sił. Siemowit cały czas tracił. Umowa w Raciążu przewidywała, że dostanie jedną trzecią ziem jaćwieskich zdobytych w czasie wspólnych wypraw, a kolejna umowa, zawarta sześć lat później w Troszynie, obcinała jego udział o połowę.
Przemoc i bandytyzm to wcale nie jest "wynalazek" naszych czasów. Od wieków przestępcy, wywodzący się zresztą z wszystkich warstw społecznych, są zakałą Płocka i okolicznych miejscowości.
Archiwum Państwowe w Płocku wydało właśnie swój dziesiąty już "Płocki rocznik historyczno-archiwalny". Owszem, to pozycja bardzo poważna i pełna naukowych szczegółów, ale znajdziecie w niej całą masę ciekawostek dotyczących historii Płocka i regionu. Specjalnie dla Was wybraliśmy kilka.
- Tą książką idę śmiało z twarzą do społeczeństwa. Pewnie część osób, o których piszę, nie będzie zadowolona, bo się je z mroków wydobywa. Ale niech się każdy w swoim lusterku obejrzy - tak mówi o swojej najnowszej książce "Mój album polityczny. Fakty. Dokumenty" Remigiusz Bielewicz, jej autor. To bardzo śmiała pozycja, pokazuje rzeczywistość sprzed dziesięcioleci bez makijażu.
Był bardzo przystojny. Pisano, że twarz ma wręcz niepokojąco piękną. Edward Flatau, neurolog i psychiatra, twórca polskiej i światowej neurologii. Wielki naukowiec, osobistość swej epoki. Singer opisywał, jak leczył opętaną przez dybuka, który zagnieździł się jej w uchu, Freud entuzjastycznie wypowiadał się o jego badaniach. Edward Flatau skończył Małachowiankę, a jego piękny dom rodzinny kojarzą wszyscy płocczanie. Bo urodził się właśnie w Płocku, 150 lat temu.
Zdjęcia wyglądają jak kadry z filmu historycznego. Wyraźne, pięknie skomponowane, ciekawe - jakby zrobił je fotoreporter najlepszej światowej agencji. Konwoje wojskowe, szpitale, zbliżenie na żołnierza poległego na polu pod Brzezinami... Trudno uwierzyć, że dokumentują zamierzchłe czasy pierwszej wojny światowej. Że powstawały na froncie, w najtrudniejszych warunkach. W dodatku - że wyszły spod ręki płocczanina!
Wszystko wykazała wizja lokalna w terenie, a zeznania z jej przebiegu składał woźny sądowy, który razem z burmistrzem w wizji tej uczestniczył. Czy precyzyjnie tę relację przekazujemy, stuprocentowej pewności nie ma, ponieważ całość jest spisana trudną dziś miejscami do rozszyfrowania staropolszczyzną. A działo się to... w 1579 r.!
11 listopada 1918 roku nadeszła wolność. Co w Płocku wydarzyło się przez te 100 lat, jakie wydarzenia, decyzje, inwestycje wpłynęły na jego losy? Jak wykuwał się Płock dzisiejszy? Spróbujmy to sobie odtworzyć...
Ufundowana w tajemnicy, odnowiona jakby po cichu, przez wiele lat obrosła pomyłkami co do daty powstania, nazwiska projektanta, ba - nawet co do istnienia samego projektu. Płyta Nieznanego Żołnierza. Po latach jej historię okrywa na nowo, prostuje i uzupełnia Piotr Gryszpanowicz.
Jest na murze w przechodniaku między 3 Maja a Padlewskiego. Upamiętnia cmentarz żydowski, jaki był tu przed wiekami. I zrobi zapewne lepszą robotę niż niejedna pamiątkowa tablica.
Bo jest ich zaledwie czwórka - Piotr i Elwira Syska oraz Magdalena i Adam Sikorscy. Razem tworzą nieformalną grupę Wielokulturowy Gostynin. I razem dokonali rzeczy wielkiej - przywrócili zbiorowej pamięci zapomniany gostyniński żydowski cmentarz.
To już tradycja płockich wodniaków. W sobotę możecie ich obserwować z brzegu, ale też porozmawiać z załogą "Pielgrzyma" - tratwy, która płynie na Westerplatte.
W przechodniaku między ul. Królewiecką a Sienkiewicza jest stara budowla. Płocczanie znają ją jako sklep z używaną odzieżą. Mniej osób pamięta, że nie tak dawno można tam było kupić meble czy materiały drzewne. A już tylko garstka wie, że budynek jest pozostałością po dawnej dzielnicy przemysłowej, którą jeszcze pod koniec XIX wieku stworzyli Margulies, Sarna, Urbański... Obecni właściciele obiektu sami wystąpili do konserwatora zabytków, by przywrócić mu status zabytku.
Gabriela Nowak-Dąbrowska i jej mąż Piotr Dąbrowski swoją fundację nazwali Nobiscum. To znaczy: z nami. - Chodzi nam o współdziałanie, już z założenia fundacja ma charakter lokalny, nasz, płocki - mówią.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.