W środę (22 grudnia) padł tragiczny rekord zgonów w czasie czwartej fali pandemii koronawirusa. Na Mazowszu od początku roku z powodu COVID-19 zmarło ok. 8 tys. osób. Najmłodsi chorzy mieli 19 lat i byli niezaszczepieni.
Jeśli patrzy się na oficjalne dane rządowe dotyczące skutków pandemii, to widać, że zakażeń ubywa. Dziś, w piątek, przybyło 10 858 nowych. Ale śmiertelność wśród tych, których dopadł koronawirus, wciąż jest zatrważająco wysoka. Ostatniej doby zmarło 539 osób. W tym dwie w naszym subregionie.
Według oficjalnych danych rządowych dziś, w środę, przybyło 13926 nowych zakażeń. To dużo, ale jeszcze bardziej przeraża liczba osób, które przegrały z chorobą. Zgonów było bowiem aż 749, w tym 201 zmarłych nie miało innych chorób.
W regionie płockim liczba nowych zakażeń - według oficjalnych danych - w piątek przekroczyła setkę, czyli jest ich mniej niż dzień wcześniej. Zmarły trzy osoby. Niestety, nie oznacza to, że już można mówić o ustąpieniu trzeciej fali pandemii. Rzecznik ministerstwa zdrowia i specjaliści wirusolodzy przestrzegają: - Wszyscy musimy bardzo uważać, nie zdejmować maseczek, bo szpitale są przepełnione, a liczba zgonów jest ogromna!
Z oficjalnych danych rządowych wynika, że aż 163 testy wykonane ostatnio w regionie płockim mają wynik pozytywny. Zmarło kolejne pięć osób, wszystkie miały choroby współistniejące z COVID.
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia na konferencji prasowej podczas ogłaszania danych przypominał, że chociaż we wtorek liczba nowych zachorowań wyniosła 13 227, to jeszcze za wcześnie, by wyciągać wnioski, czy trzecia fala epidemii koronawirusa cofa się, czy wciąż trzyma mocno. Niestety, ministerstwo podało też bardzo wysoką liczbę zgonów w całym kraju - 644.
Czwartkowy bilans pandemiczny rysuje się w bardzo ciemnych barwach: w całym kraju mamy 27 887 nowych przypadków zakażeń i aż przerażające 954 zgony, z czego wyłącznie z powodu - 241. Jednak na konferencji prasowej rzecznik Ministerstwa Zdrowia tłumaczył, że to poświąteczna "kumulacja", jeszcze od czasu Wielkiego Piątku.
Oficjalne dane rządowe dla całej Polski dziś, w środę, są takie: 14 910 nowych zakażeń, zmarło na COVID 638 osób, przy czym wyłącznie z powodu koronawirusa - 158. W całym kraju na kwarantannie jest prawie 414 400 ludzi. Jednak zdaniem fachowców ta stosunkowo "mała" liczba nowych przypadków zakażeń nie oddaje stanu faktycznego, to jeszcze poświąteczny efekt wykonywania mniejszej ilości testów i opóźnień w raportowaniu.
Szpital złożył kolejne zamówienie na szczepionki - w przyszłym tygodniu na Winiarach spodziewają się 800 dawek. Zostaną wykorzystane na drugie szczepienia medyków, ale w tym ma być też 420 dawek dla seniorów.
Czwartkowy komunikat Ministerstwa Zdrowia sprawia, że ostatni dzień roku zapisuje się w kalendarzu czarną barwą. Znów mamy wzrost liczby zakażeń i bardzo dużo zgonów.
- Ale to nie w związku z egzekwowaniem poruszania się po ulicach od godz. 19 do 6 rano w Nowy Rok. Po prostu z doświadczenia wiemy, że wtedy jest dużo więcej interwencji niż w normalny dzień - zgodnie zapewniają komendant straży miejskiej i rzeczniczka policji.
To są dane, jakie w środę podało Ministerstwo Zdrowia.
- Na razie wydaje się, że idzie ku lepszemu, więc z decyzją o przywróceniu porodów rodzinnych poczekamy do czasu zaraz po Nowym Roku - mówi dyrektor szpitala Stanisław Kwiatkowski. - Rzeczywiście, ludzie bardzo na to nalegają.
To było do przewidzenia - po świątecznych raportach z niewielkimi liczbami zakażeń ich ilość znów idzie w górę. A to oznacza, że wirus jest obecny, atakuje i trzeba się nieustannie przed nim chronić.
Jako pierwsza szczepionkę przyjęła pielęgniarka z oddziału ratunkowego. Przez cztery dni pierwsza pula - 75 szczepionek - ma być rozdysponowana wśród innych członków personelu medycznego. Oczywiście na tym się nie zakończy.
Dziś dane Ministerstwa Zdrowia dla całego kraju, po dwóch dniach ze stwierdzonymi niższymi liczbami zakażeń, znów poszybowały w górę. W całej Polsce stwierdzono aż 12361 zakażeń.
- Z powodu zachorowania na COVID i kwarantanny wśród personelu wstrzymaliśmy w naszym Szpitalu Świętej Trójcy do 28 grudnia przyjęcia na internę, ortopedię, chirurgię i rehabilitację - informuje wiceprezes Marek Stawicki. Dyrektor szpitala na Winiarach alarmuje, że mają ognisko na kardiologii, a szpital jest już "zapchany".
Piątkowe dane z Ministerstwa Zdrowia wskazują tymczasem, że w całym kraju liczba zakażeń lekko spadła. Jednak wciąż bardzo dużo chorych na COVID-19 umiera.
Ani tego, kiedy szczepionki dotrą do szpitala, ani w jakiej postaci, ani nawet tego, kto będzie mógł się poddać szczepieniom. - Czekamy na wytyczne - rozkłada ręce dyrektor szpitala Stanisław Kwiatkowski
Według czwartkowych danych z Ministerstwa Zdrowia liczba zakażeń nieznacznie spadła. Jednak wysoka jest liczba przypadków śmierci. Nie u wszystkich zmarłych główną przyczyną śmierci były choroby współistniejące.
Po poniedziałkowych i wtorkowych bardziej optymistycznych danych z Ministerstwa Zdrowia o skali zakażeń w środę mamy informacje o wzrostach. I już nie jest optymistycznie. Umiera wiele osób niemających chorób współistniejących.
- Skąd te obawy? Bo wszędzie dookoła tak się dzieje, szpital w Sierpcu w całości przeznaczony do leczenia chorych na covid też już powoli wraca do normalności. Tymczasem w naszym regionie pandemia, niestety, trzyma się wciąż mocno - mówi Stanisław Kwiatkowski.
Chodzi oczywiście o te zakażenia, które zostały potwierdzone wynikami badań. Jednak wiele jest dowodów na to, że nie wszyscy, którzy mają objawy, nie zgłaszają się po skierowania na testy na koronawirusa. Mimo to wtorkowe dane są - ostrożnie rzecz ujmując - pocieszające.
Właściwie można by się już do tego przyzwyczaić, bo poniedziałkowe dane z Ministerstwa Zdrowia są zwykle niedoszacowane. Zwykle tłumaczy się to mniejszą liczbą badań w czasie weekendu. Tym razem jednak informacje ministerialne i te ze szpitala wojewódzkiego w Płocku wyraźnie się rozmijają.
Tak złej statystyki już dawno nie było. Jeśli chodzi o sam wzrost zakażeń, najwyższy jest w samym Płocku.
- Ja się na pewno zaszczepię - bez wahania deklaruje dyrektor płockiego szpitala wojewódzkiego Stanisław Kwiatkowski. Na listę chętnych mogą się zapisywać inni pracownicy szpitala, ale wciąż czekają na wytyczne Ministerstwa Zdrowia, które mogą dać odpowiedź na ich pytania.
Ministerstwo Zdrowia opublikowało dane dotyczące epidemii i wynika z nich, że potwierdzonych przypadków koronawirusa znów jest więcej. Pytanie - czy w statystyce uwzględniono na pewno wszystkie przypadki? Specjaliści twierdzą, że liczby są niedoszacowane, zwłaszcza że wiele osób z objawami w ogóle nie zwraca się do lekarza i nie poddaje testom.
W ciągu dwóch dni w szpitalu wojewódzkim zmarło pięć osób chorych na covid. W raportach Ministerstwa Zdrowia za ostatnią dobę mamy informację o siedmiu osobach zmarłych w subregionie płockim.
Nie są to znaczące wzrosty, bo zresztą być nie mogą - wciąż wszystkich obowiązuje nauka zdalna. Jednak w ciągu czterech ostatnich tygodni odnotowano trochę wyższą liczbę uczniów, którzy w zdalnych lekcjach uczestniczą w szkolnej klasie.
Właśnie te zagadnienia były głównymi tematami poniedziałkowej telekonferencji z dyrektorem szpitala na Winiarach. - Niestety, w naszym rejonie epidemia koronawirusa nie chce odpuścić, wciąż jest spora liczba zakażeń. W czasie weekendu zmarło sześcioro naszych pacjentów.
Parę dni temu informowaliśmy, opierając się na komunikacie prasowym, że płocki oddział Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa już wkrótce zacznie w naszym mieście pobierać osocze od ozdrowieńców. Pan Michał zatelefonował tam i to, co usłyszał, bardzo go zdziwiło.
Ale, niestety, na piątkowej telekonferencji dyrektor placówki Stanisław Kwiatkowski poinformował o pięciu zgonach w ostatniej dobie. Mówił też o szpitalu tymczasowym - że tam przyjmowanie pacjentów rozpocznie się od 9 grudnia.
Agencja Rewitalizacji Starówki już we wrześniu ogłosiła, że tej zimy uruchomi dwa sztuczne lodowiska - na Starym Rynku oraz na Zielonym Jarze. Tymczasem Ministerstwo Sportu twierdzi, że z takich obiektów mogą korzystać tylko sportowcy, ale już np. rodzice z dziećmi nie.
Z danych Ministerstwa Zdrowia za ostatnią dobę wynika, że w całym kraju znów wzrosła liczba nowych zakażeń i wciąż na niepokojąco wysokim poziomie utrzymuje się liczba zgonów z powodu koronawirusa. W regionie płockim również przybyło sporo osób, u których wyszły dodatnie wyniki badań.
Dane o nowych zakażeniach i zgonach podawane są obecnie przez Ministerstwo Zdrowia, także dla miast i powiatów. W porównaniu z tymi z wtorku w całej Polsce potwierdzono więcej nowych zakażeń.
- We wtorek mieliśmy tam sześcioro pacjentów dodatnich, dziś, w środę - już dziewięcioro i czekamy na wyniki kolejnych - poinformował podczas telekonferencji dyrektor szpitala Stanisław Kwiatkowski.
Wielu płocczan, którzy chorobę covidową mają już za sobą, szczerze chciałoby podzielić się osoczem swojej krwi, które może uratować zdrowie i życie innym chorym. Dotąd jednak w Płocku nie było takiej możliwości. Ale płocki oddział Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa informuje, że już niedługo osocze będzie pobierane. Na razie można oddać krew, z której także uzyskuje się osocze.
Pierwsze miejsce w niewesołej statystyce epidemicznej na Mazowszu zajmuje stolica - 214 nowych zakażeń. Płock (bez powiatu) z wynikiem 59 zakażeń zajmuje drugie miejsce, a trzecie Siedlce - 40.
Oczywiście nie bardzo licznie, ale jeśli ktoś nie ma możliwości uczestniczyć w zdalnych lekcjach, bo nie ma komputera, albo rodzice nie mogą malcowi zapewnić opieki, to dla tych dzieciaków klasy i świetlice są otwarte.
Ostrożny optymizm bierze się stąd, że zmniejsza się powoli, ale systematycznie liczba chorych na COVID-19, leczonych w szpitalu na Winiarach. W piątek rano było ich tam 89. Niestety, w ostatniej dobie zmarło tam dwóch pacjentów.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.