Do wypadku doszło w poniedziałek ok. godz. 5.25 w Bielsku. Jak wstępnie ustalili policjanci, 46-letni kierowca karetki pogotowia, z niewyjaśnionych na tę chwilę przyczyn, na łuku drogi stracił panowanie nad pojazdem.
- Podpisaliśmy porozumienie. Na razie warunkowo, bo nie mamy jeszcze pieniędzy na podwyżki z NFZ. Ratownicy zadeklarowali, że przystępują do pracy - mówi Lucyna Kęsicka, dyrektorka Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego.
Kosztowały ponad 1,2 mln zł. Będą w nich pracować zespoły ratownictwa medycznego stacjonujące w miejscu wyczekiwania przy al. Armii Krajowej w Płocku oraz w podstacji w Wyszogrodzie.
Lada moment pomieszczenia byłej płockiej dyspozytorni dla zespołów ratownictwa medycznego jeżdżących w karetkach zostaną zamknięte na klucz.
- Udostępniliśmy Konstantemu Radziwiłłowi bazę, technikę... - podkreślał we wtorek marszałek Mazowsza.
Aktualnie na Mazowszu jest pięć rejonów operacyjnych, w których przyjmuje się zgłoszenia i wysyła karetki pogotowia. Dyspozytornie są w Warszawie, Radomiu, Siedlcach, Płocku i Ostrołęce. Zlikwidowane miałyby być dwie ostatnie.
Od stycznia Mazowsze ma zostać podzielone nie na pięć jak dotychczas, a tylko na trzy rejony operacyjne. Wojewoda planuje likwidację rejonów obsługiwanych obecnie przez stację pogotowia w Płocku i ostrołęcki Meditrans. Przeciw są mazowieccy radni.
- Niestety, nie było wyjścia. Musieliśmy ściągać ambulans z Gąbina, bo wszystkie nasze płockie wozy były zajęte - mówi Lucyna Kęsicka, dyrektorka płockiego pogotowia. Przyznaje, że pięć samochodów, którymi dysponuje w mieście, to za mało.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.