Konstanty Radziwiłł żegna się - zaskakująco długo - ze stanowiskiem wojewody mazowieckiego, bo został ambasadorem na Litwie. Blisko cztery lata jego rządów usiane były decyzjami mocno naznaczonymi polityką. Oto subiektywny wybór tych najbardziej kontrowersyjnych.
W mediach społecznościowych zamieściła zdjęcie płockiego sądu z dopiskiem "Dawno mnie tu nie było". Chociaż wyrok już zapadł, uważa, że to nie koniec i że obrońcy jeszcze się natrudzą przy kasacji. "Mogę się założyć, że Ziobro ją wniesie" - napisała w poście na Facebooku.
W Sądzie Okręgowym w Płocku, który w przypadku tej sprawy był sądem drugiej instancji, przyjęli trzy kasacje.
"Sędzia nie rozpatrzył w ogóle czynu i jego okoliczności, ale zajął się jego usprawiedliwianiem" - skomentowała w mediach społecznościowych ta ostatnia.
Nie o uczucia religijne tu chodziło, tylko o wojnę kulturową - taki argumenty padal podczas rozprawy apelacyjnej w sprawie wlepek z tęczową Maryją przy jednym z płockich kościołów.
W środę w płockim sądzie okręgowym sędzia Jan Swaczyna utrzymał w mocy wyrok, który zapadł w zeszłym roku.
Po wyroku uniewinniającym z ubiegłego roku w środę sprawę ponownie rozpatrywał płocki sąd okręgowy. Wszystkie wniesione apelacje sędzia ocenił jako bezzasadne.
...która jest w sprawie oskarżycielką posiłkową, ona też złożyła apelację od wyroku pierwszej instancji. Sama również nie przyjechała w środę do Płocka. Na Facebooku stwierdziła, że wszystko z powodu... "szaleństwa" wprowadzanego przez rządzących z powodu pandemii.
Sąd wznowi ją 8 grudnia. Powodem jest wniosek, który wpłynął od reprezentanta oskarżycielki posiłkowej.
Apelację od wyroku, który w płockim sądzie rejonowym zapadł 2 marca, złożyli pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych i prokurator. Pod koniec czerwca akta zostały przekazane do V wydziału karnego odwoławczego Sądu Okręgowego w Płocku.
Wyrok uniewinniający trzy aktywistki zapadł w płockim sądzie rejonowym na początku marca. To jednak nie zamyka sprawy. Wiemy już, kto był najbardziej zdeterminowany.
Do zdarzenia doszło 13 stycznia przed płockim sądem. To było na zakończenie pierwszego dnia rozprawy ws. tęczowej Matki Boskiej. W obronie trzech oskarżonych aktywistek manifestowało kilkanaście osób.
Oficjalne wystąpienie o uzasadnienie może o takiej chęci świadczyć. Jak się właśnie dowiedzieliśmy, prezes płockiego sądu rejonowego przesunął termin jego sporządzenia.
...na pokrycie kosztów apelacji. Kontynuacji sprawy - po wyroku pierwszej instancji uniewinniającym trzy aktywistki - chce jednak nie tylko ona.
Trzy aktywistki, które rozkleiły wlepki z przerobionym wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej zostały we wtorek uniewinnione. "Nie godzimy się z wyrokiem" - oświadczyli hierarchowie z Płocka.
- , Przynajmniej raz - dodała. - Od tego wyroku zależało, czy zostanie przyklepane, że można na sali sądowej, z podniesioną głową, mówić tak okropne i okrutne rzeczy - uznała z kolei druga z uniewinnionych aktywistek, Anna Prus.
- Działania aktywistek miały charakter prowokujący, ale miały na celu zwrócenie uwagi na homofobiczny i krzywdzący wystrój w kościele w Płocku - uzasadniała sędzia. - Oskarżone zrobiły to, by pokazać, że takie działania są nieakceptowalne.
... naklejona lista biskupów kryjących pedofilów w sutannach - przemawiał obrońca Elżbiety Podleśnej, Anny Prus i Joanny Gzyry-Iskandar.
Miałyby to być kary dla Elżbiety Podleśnej, Anny Prus i Joanny Gzyry-Iskandar za porozklejanie wlepek i plakatów z przerobionym wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej. Wyższy wymiar kary niż prokuratura zaproponowała prawniczka reprezentująca Ordo Iuris.
Elżbieta Podleśna, podobnie jak pozostałe dwie oskarżone o rozklejanie wlepek i plakatów z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej z aureolą w kolorach tęczy w rejonie kościoła na Górkach - Anna Prus i Joanna Gzyra-Iskander - zdecydowały się zabrać głos podczas środowej rozprawy o obrazę uczuć religijnych w płockim sądzie. Chodzi o wlepki z Matką Boską w tęczowej aureoli.
To Monika Niedźwiedzka, nauczycielka z zespołu Szkół Ekonomiczno-Kupieckich, założycielka płockiego oddziału Amnesty International, była podejrzewana o przeprowadzenie akcji z wlepkami. Sam wystrój Grobu Pańskiego w kościele na Górkach określiła jako "homofobiczny, kłamliwy i nienawistny". - Było to przedstawienie osób LGBT jako zła - stwierdziła. Jej zdaniem Grób był "podżeganiem do nienawiści".
Dziś drugi dzień rozprawy. Jednocześnie na pl. Narutowicza zaczęła się akcja solidarnościowa "Tęcza nie obraża". Zebrani krzyczą: "Wszystkich nas nie zamkniecie" i "Nigdy, przenigdy, nie będziesz szła sama".
- Tęczowa flaga swoją treść zyskała na ulicach i dla ludzi zdrowo myślących, a szczególnie dla wierzących, symbolizuje obrzydliwość, zaburzenia i zboczenia - mówił ks. Tadeusz Łebkowski, autor kontrowersyjnego Grobu Pańskiego w kościele św. Dominika.
W środę rano w Sądzie Rejonowym w Płocku zaczęła się pierwsza rozprawa. Za rozklejenie naklejek z Matką Boską Równościową aktywistkom grozi do dwóch lat pozbawienia wolności. Na placu Narutowicza przed sądem cały czas manifestowało kilkanaście osób. "Tęcza nie obraża" - wypisały na plakatach.
- Jestem dumna, że mogę tu być z odważnymi ludźmi, dla których nie jest obojętne bezprawie, które dzieje się w Polsce. Z ludźmi, a nie z ideologią - podkreślała jedna z uczestniczek protestu "Tęczowa siła solidarności".
- To nie jest zorganizowana akcja - mówi płocczanka Monika Niedźwiecka. - Spontanicznie skrzyknęliśmy się wczoraj po wiadomości, że Margot, aktywistka środowiska LGBT, została przewieziona do zakładu karnego w Płocku. My ją w ten sposób chcemy wesprzeć i wyrazić protest przeciwko jej uwięzieniu.
Popieramy Elżbietę Podleśną i pozostałe osoby, które prokuratura w Płocku właśnie oskarżyła o obrazę uczuć religijnych. Jest to kolejna sytuacja, która pokazuje, że przepis o ochronie uczuć religijnych musi być zniesiony.
Trzy aktywistki feministyczne, Elżbieta Podleśna, Anna P. i Joanna G., miały je rozklejać wokół kościoła św. Dominika w Płocku. Grozi im do dwóch lat więzienia.
Radny Mariusz Pogonowski wnioskował, by w ogóle nie głosować nad pomysłem płockiego PiS. Większość radnych była "za". Na zakończenie sesji matka osoby transpłciowej odczytała "Apel o powstrzymanie nienawiści". Ale PiS w zdecydowanej większości już wyszedł.
Radni PiS chcą, by rada miasta przyjęła stanowisko w obronie tradycyjnych wartości. Ale na czwartkowym posiedzeniu jednej z komisji dyskutować o tym nie chcieli. Przypierani do muru powtarzali to, co sączą prawicowe media i część kościelnych hierarchów. Konkretów zabrakło
Po płockim Marszu Równości całą Polskę obiegły zdjęcia i filmy, na których chłopcy krzyczeli do uczestników parady: "j...ć was" czy "weź pedale k...sa do buzi". Sprawą zajmie się prokuratura i sąd rodzinny. Swoje pomysły mają też miasto i Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.
Taki wpis, opatrzony zdjęciem chłopaka, który zyskuje sławę w prawicowych mediach po tym, jak z krzyżem w ręce próbował zatrzymać Marsz Równości, pojawił się na profilu jezuity na Facebooku.
"Wolność, równość, tolerancja" - krzyczało 2 tys. uczestników pierwszego w historii Płocka Marszu Równości. Byli i kontrmanifestanci z prostym przekazem: "Wypier.ć".
Pytamy ludzi, którzy przyjechali do Płocka, ale i takich, którzy są z naszym miastem związani. - Nie mamy równych praw i dlatego wychodzimy na ulicę - mówią.
Według dyrektora ratuszowego wydziału zarządzania kryzysowego Jana Piątkowskiego w marszu wzięło udział ok. 2 tys. osób. Na liczbę o połowę mniejszą wskazuje za to rzeczniczka płockiej policji Marta Lewandowska.
Sądząc po liczbie przeciwników Marszu Równości, posiłki z zewnątrz raczej nie dotarły. Za to uczestników parady wsparło mnóstwo przyjezdnych: z Warszawy, Gdańska, Lublina, Gorzowa, Poznania. Dopisali też płocczanie. Policja sprawiła się na medal.
Płocki Marsz Równości. Było kolorowo i radośnie. Przeciwnicy pokrzykiwali [RELACJA NA ŻYWO]
W sobotę płockimi ulicami przejdą osoby, które domagać się będą równego traktowania wszystkich obywateli, bez względu na orientację seksualną, wyznanie czy światopogląd. Już na starcie będzie również kontrmanifestacja.
- Moja córka wyszła z szafy. Zaakceptowałam to. Ale sama ze strachu coraz głębiej się do tej szafy chowałam...
We wtorek zwróciło się o to do niego 46 osób, są wśród nich m.in. lekarze, księża, nauczyciele, działacze opozycji antykomunistycznej, aktorzy płockiego teatru.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.