- Zlikwidowanie takiego miejsca to mniej więcej tak jak postawienie w Polsce na węgiel przez kolejne 50 lat i zupełne ignorowanie energii odnawialnej - uważają członkowie grupy "Płock dla drzew" i Zieloni i apelują o zmianę lokalizacji inwestycji planowanej u ujścia Rosicy do Wisły.
... bez względu na jego wielkość - deklaruje prezydent Płocka, zapowiadając poważny zwrot ku zieleni w polityce miasta. Dodaje: - Nie chodzi o to, żeby teraz posadzić drzewo na każdej ulicy, ale żeby tworzyć zielone strefy. Gdyby myśleć o tym wszystkim jako o rewolucji, to np. na ul. Sienkiewicza czy Kolegialnej jeden pas należałoby przeznaczyć na buspas lub drogę rowerową. I kiedyś tak się stanie.
Za inwestycję w Borowiczkach odpowiada Miejski Zarząd Dróg. Przetarg wygrał Zakład Budowlano-Montażowy "Budomont" z Maszewa Dużego.
Tak na komisji gospodarki komunalnej rady miasta mówił Artur Jaroszewski. - Trudno być zadowolonym z takiego sposobu zazielenienia miasta - dodał przewodniczący rady.
1, 2, 3,...111... Wymalowane na pniach numery zaniepokoiły wiele osób. Drzewa na Nowym Rynku pójdą pod topór?
- Miały chyba z 50 lat - mówi wzburzona mieszkanka gminy Brudzeń Duży. - Piękne były, zieleniły się każdej wiosny. Mało mi serce nie pękło, kiedy 21 lutego zobaczyłam je wycięte, leżące przy drodze. Przecież nie przeszkadzały, na tej drodze nigdy wypadków nie było.
Grzegorz Piaskowski przyznaje, że na drzewach się nie zna, ba, nie potrafi odróżnić wielu gatunków. Ale zauważył, że zaczyna mu ich dotkliwie brakować. Nie tylko w samym Płocku, ale również w lasach okalających miasto. I tak stał się nieformalnym rzecznikiem grupy płocczan, którzy tak jak on mają dość bezmyślnego wycinania drzew.
Może niektóre uda się uratować, choć ich stan nie bardzo rokuje długie życie. Stoją bardzo blisko jezdni i wiele z nich nosi ślady uderzenia przez samochody i maszyny budowlane. W piątek odbyła się wizja lokalna w sprawie drzew.
Chciałbym, abyśmy w końcu z podziwem spojrzeli na swoje drzewo w ogrodzie, na miedzy, gdzieś nad jeziorem i pozostawili je w spokoju z oczywistego powodu - bo po prostu rośnie. Wystarczy zgrzytów spalinowych pił i ostrza siekier!
Nie milkną głosy płocczan, zwłaszcza mieszkańców Międzytorza, wściekłych, że wycięto prawie 60 starych drzew.
A także kiedy będzie tam specjalna komisja. Podpowiadamy.
Płock, al. Kilińskiego. Na potężnych pniach - na wysokości wzroku przechodniów - ktoś przykleił kartki z napisami, jakby chciał oddać głos samym drzewom. Od paru dni te "krzyczą" więc: "Mieszkam tu! - ptasiek", "Chcę tu rosnąć!", "Nie wycinajcie mnie!".
Jak zapowiedzieli, tak zrobili - i w czwartek o godz. 18 niemal 100 płocczan zebrało się na apel Zielonych, by sprzeciwić się wycince 50 dorodnych starych drzew na remontowanej al. Kilińskiego. Krzyczeli: "Inwestycje bez niszczenia!", "Nie ma zgody na wycinkę!", "Nie odpuścimy!".
Miasto zapowiada jesienne nasadzenia - w Płocku przybędzie 95 drzew, prawie 10 tys. krzewów i blisko 5 tys. roślin ozdobnych. A jednocześnie zieloni aktywiści protestują przeciwko wycinaniu drzew przy okazji miejskich inwestycji, aktualnie - na remontowanej al. Kilińskiego.
Jest wydarzenie na Facebooku, we wtorek będzie konferencja prasowa, a niedługo - pikieta. Nowy Zielony Płock, a z nim coraz więcej płocczan, chce walczyć o przeznaczone do wycinki drzewa przy remontowanej alei.
Takie opinie można usłyszeć np. w czerwoniaku, kiedy przejeżdża się Wyszogrodzką na wysokości Leroy Merlin. Z cienkich pni posadzonych między jezdniami drzewek wystają krótkie, najeżone gałązki-patyczki, co rzeczywiście przypomina szczotki. Na kilkadziesiąt roślin tylko kilka, góra kilkanaście pokryło się listkami.
- Ratunku, znowu w Płocku wycinają nam drzewa! Piękne, potężne! - zaalarmowali czytelnicy. - To się dzieje na cmentarzu przy Kobylińskiego i koło niego!
Dorodne platany firma Arbor na zlecenie MZD w czwartek sadziła przy ul. Bielskiej - naprzeciwko Złotego Rogu, tam gdzie kiedyś była stacja paliwowa. Stara ziemia jest wybierana i wymieniana na nową.
Budowa boiska przy G5 przy ul. Królowej Jadwigi byłaby o wiele prostsza, gdyby nie "wstrętne" drzewa. Przeszkadzały projektantom, potem budowlańcom. Przycięte zostały korzenie, teraz czeka to samo konary. A ratusz będzie obserwował, czy okażą się dość dzielne, żeby przeżyć...
Boisko powstaje przy Gimnazjum nr 5 przy Królowej Jadwigi w Płocku. Można by się tylko cieszyć, ale sposób, w jaki robotnicy potraktowali drzewa, jest oburzający.
Można wybrać na którym osiedlu mają rosnąć. Do wyboru są Kolegialna, Miodowa, Podolszyce Południe, Międzytorze, Góry.
Do redakcji zadzwonił czytelnik. Nie krył irytacji. - Jestem właśnie na Tumach, niedaleko pomnika Krzywickiego widzę sześć równo z ziemią przyciętych pni drzew. Kto to zrobił, dlaczego? W całym mieście drzew jest coraz mniej, wszystko wycinają, ale żeby na Wzgórzu Tumskim? To już barbarzyństwo, skandal! - mówił.
O tej sytuacji opowiedziała nam czytelniczka, wzburzona, że w Płocku wciąż widzi, jak w okresie lęgowym przycina się korony drzew. Fachowcy twierdzą, że to żaden grzech, jeśli pośród konarów nie ma ptasich gniazd. Ale czy tym razem tak było?
Z takim pytaniem zwróciła się do nas zaniepokojona mieszkanka osiedla Tysiąclecia. Opowiadała o pracach trwających w ogródku jordanowskim między ul. Hermana a Krzywoustego.
Czekamy na Wasze kolejne opinie, komentarze. Wysyłajcie ja na adres listy@plock.agora.pl.
List, jaki znaleźliśmy w naszej redakcyjnej skrzynce, jest wołaniem o należne zieleni miejsce w Płocku. We wtorek pod topór poszły dorodne drzewa przy ul. Lachmana 22. Może uniknęłyby takiego losu, gdyby już wcześniej nie zostały okaleczone bezmyślnymi cięciami. I jeszcze coś - są też płocczanie, którzy chcą tego, by wycinać, wycinać, wycinać!
Na początku tygodnia wzdłuż al. Piłsudskiego wycięto kilkanaście dużych drzew. Topole i brzozy, trafił się też klon. W ratuszu tłumaczą, że będą budować ścieżkę i na wszystko, łącznie z chodnikiem, nie byłoby miejsca. Faktycznie jest tam wąsko. Ale dlaczego to drzewa musiały przegrać?
Rosły między zjazdami w ul. Chopina i Otolińską, na wysokości osiedla domków jednorodzinnych. Teraz zostały po nich już tylko pnie. Dlaczego? Bo w tym miejscu ma powstać ścieżka rowerowa.
Alarm podnieśli czytelnicy: - To były piękne drzewa, parę dni temu jakaś firma je przycinała. Żal teraz patrzeć, jak przy drodze sterczy kikut, który na pewno już nie da rady przeżyć. Czy to nie jest wbrew przepisom?
Toruński oddział "Wyborczej" opisuje najnowszy pomysł tamtejszego ratusza - aplikację, dzięki której mieszkańcy, nie wychodząc z domu, będą mogli wskazać urzędnikom, gdzie i jakie drzewa powinny rosnąć. Nie ukrywamy - spodobało nam się to. Zapytaliśmy więc w naszym urzędzie: - Co wy na to?
Na Padlewskiego pod piłę poszło sześć drzew, w parku sześć, pod katedrą cztery. Przyczyny wycinki nieco się różnią, ale efekt jest taki sam - były drzewa i ich nie ma.
Bardzo dobrze, że powstał program zazielenienia miasta. Podkreślali to wszyscy radni. Gorzej, że nie ma ani harmonogramu, ani pieniędzy na jego realizację.
Mieszkaniec Wielkiej Płyty w lipcu zwrócił się o wycięcie drzewa przy ul. Łukasiewicza. Jego zdaniem było obumarłe i zagrażało bezpieczeństwu pieszych, rowerzystów. Na reakcję odpowiednich służb czekał od połowy lipca. W końcu drzewo zostało usunięte. Kilka dni temu.
Dumni rodzice złapali za łopaty i posadzili drzewa we wtorkowy poranek. Przed każdym stoi tabliczka z informacją, komu roślina jest dedykowana.
- Właśnie dowiedziałem się, że przy drodze do Murzynowa ma powstać ścieżka rowerowa. I że w tym celu trzeba wyciąć kilkadziesiąt starych lip! - alarmuje pszczelarz z Płocka.
Świadkiem tego była nasza czytelniczka. Napisała w mailu,w którym napisała o rzezi drzew na zabytkowym cmentarzu przy al. Kobylińskiego. "Wycięto najpiękniejsze, zdrowe!, potężne , (...)" - alarmowała. ", Pocięte drzewa na kawałki zalegają we wszystkich niemal alejkach po obu stronach głównej alei (...)" - To były chore drzewa, zagrażały bezpieczeństwu - twierdzą w ratuszu.
Ratusz informuje, że odnawia żeliwne kraty na pnie drzew rosnących na Tumskiej. I osłony, które leżały pod drzewami.
W piątek przy Przedszkolu nr 5 na Międzytorzu przybyło 13 drzew. To jarząby mączne. Mogą urosnąć do siedmiu metrów, ale potrzebują do tego nawet 30 lat. Jak zapewnia ogrodnik miasta, budynku nie zaciemnią, za to przyniosą cień w skwarne dni.
Radny Tomasz Kominek pochwalił się pomysłem założenia w Płocku parku ojcowskiego. Bo niby ojciec, jak spłodzi syna - no, może i córkę - to powinien i drzewo zasadzić. Takie uwrażliwianie ekologiczne mieszkańców... Wkurza mnie to - wrażliwości ekologicznej rządzący tym miastem mogliby się uczyć właśnie od płocczan!
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.