Prawie tydzień temu ta liczba była niższa o ok. 2 tys. Obecnie kwarantanną w Płocku objęci są uczniowie i pracownicy z aż 43 miejskich placówek oświatowych. W sumie to 4680 osób.
Dokładniej rzecz ujmując, zdalne nauczanie obejmie starsze klasy szkół podstawowych - od czwartych do ósmych. W środowisku słychać komentarze: to głupota, powinno się na jakiś czas w ogóle zrezygnować z nauczania stacjonarnego, dla wszystkich uczniów.
Od dwóch miesięcy dzieci uczą się w domach. Najtrudniej zdalną edukację było wdrożyć tam, gdzie brakowało sprzętu elektronicznego czy dostępu do internetu. Czy wszystkie dzieci biorą udział w lekcjach?
Dawno temu Mistrz Młynarski napisał: "Róbmy swoje! / Pewne jest to jedno, że / Róbmy swoje! / Bo jeżeli ciut się chce, / Drobiazgów parę się uchowa: / Kultura, sztuka, wolność słowa - Kochani, / Róbmy swoje! Róbmy swoje! / Może to coś da - kto wie?". A że z takim Mistrzem dyskutować nawet nie wypada, spróbowałem zrobić coś sensownego w tym bezsensownym czasie.
Moje dzieci mają 5, 7, 13 lat. Mam więc w domu przedszkolaka, pierwszoklasistkę i siódmoklasistę. Sama uczę polskiego w klasach 4-8 w Szkole Podstawowej nr 22. Choć jestem z natury wielką optymistką i raczej się niczym nie zamartwiam, to obecnie jestem sfrustrowana. Dlaczego?
Od trzech tygodni życie rodziców małych dzieci zamieniło się w słodki, ale jednak koszmar. Okazało się ponownie, że wytrzymać z własnym dzieckiem pod jednym dachem przez tyle dni to nie lada sztuka. A nauczyciele, którzy potrafią przez kilka godzin dziennie opanować ponad dwudziestkę takich urwipołciów, to chyba jacyś magicy.
Kiedy oglądam w TVP zadowolonych uczniów, nauczycieli, którzy bezproblemowo organizują zdalne nauczanie, oraz rodziców idealnie radzących sobie z nowymi obowiązkami, dochodzę do wniosku, że po 33 latach pracy jako nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej żyję w innej rzeczywistości. I nasuwa mi się jedno słowo: MITOMANIA!
Zdalne lekcje to dla rodziców przymusowe szkolenie z organizacji pracy własnej i zarządzania dziećmi. Dla młodzieży - sprawdzian z samodzielności.
Tak mówi Marian Kuć, nauczyciel konsultant w zakresie edukacji informatycznej, zawodowej i nowoczesnych technik nauczania z Mazowieckiego Samorządowego Centrum Doskonalenia Nauczyciel w Płocku.
Odpowiada Anna Krusiewicz, nauczycielka konsultantka w Mazowieckim Samorządowym Centrum Doskonalenia Nauczycieli w Płocku.
Wiceprezydent Roman Siemiątkowski mówi wprost, że minister edukacji cały ciężar zrzucił na dyrektorów szkół. Dyrektor płockiej "jedenastki" zapewnia, że bierze pod uwagę fakt, że nie każde dziecko ma stały dostęp do internetu. Co czeka szkoły w najbliższych tygodniach, a może i dłużej?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.