W ciągu dwóch dni dostał dwa zadania: jedno, w Płońsku, zrealizował, drugiego, w Płocku, nie zdążył. Zgłosił się na komendę, a i tak jest teraz pod policyjnym dozorem, grozi mu od sześciu miesięcy do nawet ośmiu lat pozbawienia wolności.
- Przed południem zadzwonił do mnie mężczyzna, przedstawił się imieniem mojego syna. Zachrypniętym głosem powiedział, że jest chory i wracając od lekarza, spowodował wypadek samochodowy - opowiada 71-letnia pani Teresa. Dalszy ciąg historii, którą przytaczają policjanci, to książkowy przykład oszustwa.
Dla złodzieja i oszusta nie ma żadnych świętości, każda sytuacja jest dobra, by wysnuć z niej bajeczkę, na którą nabierze się sędziwa osoba. A że 80-latka traci oszczędności życia? To dla przestępcy nic nie znaczy. Seniorze, pilnuj się!
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.