Starszą kobietę sfilmowały opiekunki z Domu Pomocy Społecznej w Pułtusku. Wpadły, bo partner jednej z nich udostępnił nagranie w internecie.
Oskarżanym o utrwalenie i udostępnienie wizerunku nagiej pensjonariuszki DPS-u w Pułtusku postawiono zarzuty. Tylko jedna z opiekunek, która nagrała kąpiącą się kobietę, przyznała się do winy.
- To nigdy nie powinno się wydarzyć, w szczególności w jednostce pomocy społecznej - oświadczyła w czwartek po południu dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Pułtusku Anna Popowicz.
W podpłockim Brwilnie pierwszego chorego na Covid mieszkańca Domu Opieki Społecznej zdiagnozowano pod koniec zeszłego tygodnia. Dziś, w środę, znane są na razie wyniki 25 osób, za badania których zapłaciło starostwo płockie. Ale to nie wszyscy, którzy zostali poddani badaniom.
- Wystąpiliśmy dosłownie pół godziny temu do wojewody mazowieckiego, żeby wskazał szpitale, do których mamy kierować chorych, bo w naszym szpitalu wojewódzkim już nie ma miejsc - mówił nam w poniedziałek o godz. 14 starostka płocki Mariusz Bieniek.
Parę dni temu w DPS w Nowym Miszewie zmarła schorowana 87-letnia kobieta, dziś, w środę - pan po siedemdziesiątce. - Od dłuższego już czasu liczyliśmy się z tym, że odejdą, przygotowaliśmy na to rodziny - mówi Jarosław Mioduski, szef placówki.
W DPS przy ul. Krótkiej koronawirusa najpierw wykryto u sędziwej mieszkanki. Od razu miasto jako organ prowadzący placówkę zarządziło badania zarówno personelu, jak i pensjonariuszy. Dziś, w środę, dowiedzieliśmy się, że zakażonych jest już 12 osób. Zgłosili się do nas pracownicy, którzy uważają, że w informacjach przekazywanych oficjalnie "Wyborczej" jest sporo przekłamań, a do takiej skali zachorowań dojść nie musiało.
Chorzy na COVID to trójka pracowników oraz 18 pensjonariuszy. 16 osób personelu jest na kwarantannie. - Ale jeszcze sobie radzimy - zapewnia starosta płocki Mariusz Bieniek.
Taki komunikat jest zamieszczony na stronie DPS "Dom przyjaznych serc". Od soboty przybyły więc dwie chore osoby.
U starszego mieszkańca miszewskiego DPS-u COVID-19 został wykryty przypadkiem, mężczyzna nie miał żadnych objawów i podobno do dziś ich nie ma. Dlatego badanie zostało powtórzone i dziś już wiadomo na pewno - jest on zakażony koronawirusem. Dlatego testom zostaną poddani także inni mieszkańcy.
W poniedziałek w ratuszu odbyło się posiedzenie sztabu kryzysowego. - Weekend był bardzo trudny. Z jednej strony 10 zakażeń w DPS przy Krótkiej, kilka wyników do powtórzenia, trudna sytuacja w SPR Wisła, pojedyncze przypadki w szkołach czy w MDK - mówił prezydent Płocka.
Chodzi o dom pomocy społecznej przy ul. Krótkiej. W piątek wieczorem przyszedł wynik badania jednej z mieszkanek, był dodatni. Od razu w sobotę pobrano wymazy od wszystkich pracowników i pensjonariuszy. Na razie koronawirusa stwierdzono u 10 osób, ale to może nie być koniec.
Sobotnia noc była "gorąca", ok. godz. 22 do Domu Opieki Społecznej w Miszewie (gm. Bodzanów) przyszła informacja o dodatnim wyniku badania jednego z mieszkańców. Szybko zaczęto wdrażać procedury.
To efekt tego, co w DPS wydarzyło się w piątkowy wieczór. Szpital wojewódzki, w którym leczona jest jedna z mieszkanek, poinformował, że wynik badania wyszedł u niej dodatni.
- Przede wszystkim staramy się o to, by jak najszybciej wszyscy mieszkańcy i pracownicy placówki przy ul. Krótkiej mieli zrobione wymazy - mówi nam wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej Cezary Dusio.
W nocy z 3 na 4 sierpnia ub.r. płonął budynek główny Domu Pomocy Społecznej "Nad Jarem". Płomienie strawiły dach, poddasze i wyposażenie. Ewakuowano ok. 100 osób. - Świat naszych podopiecznych dosłownie się zapalił - mówili w poniedziałek pracownicy DPS.
Ale uwaga - w wyprodukowanej przez Dom Pomocy Społecznej "Zemście" w reżyserii Piotra Bały obok Adama Struzika (Tata) i Mariusza Bieńka (Gustaw) wystąpiło jeszcze kilka innych znanych postaci.
Trwa odbudowa DPS-u "Nad Jarem" po pożarze, który wybuchł w sierpniu ubiegłego roku. Ogień pochłonął wówczas dach i poddasze, a niższe poziomy zostały zniszczone przez wodę.
Od poniedziałku firma rozbiera częściowo spalony budynek Dom Pomocy Społecznej "Nad Jarem" w Nowym Miszewie, utylizuje pozostałości. Dom będzie odbudowany. - Proszą nas o to mieszkańcy przeniesieni czasowo do innych placówek i ich rodziny - przyznaje starosta powiatu płockiego Mariusz Bieniek.
Przypomnijmy - pożar wybuchł w sobotę ok. godz. 22. Strażacka akcja dogaszania budynku i jego rozbiórki ma potrwać aż do poniedziałkowego poranka. Na szczęście nikomu z pensjonariuszy nic się nie stało, choć wybuchają teraz wśród nich ataki histerii. Jeden ze strażaków uległ wypadkowi, ma niegroźny uraz ramienia. Starostwo dziękuje ratownikom.
Pożar wybuchł w sobotę ok. godz. 22, dym nad Miszewem był widoczny w miejscowościach w sąsiedniej gminie. Zagrożeni mieszkańcy zostali ewakuowani. Dogaszanie ognia i prace rozbiórkowe strażacy będą prowadzić do rana w poniedziałek.
Wyjątkowa impreza ma w swojej nazwie jeszcze Przegląd Twórczości Artystycznej - nie tylko integruje, ale i pozwala mieszkańcom DPS-ów zademonstrować swoje talenty.
Na mocy wyroku sądowego do pracy został przywrócony dawny dyrektor Piotr Ostrowicki. Od środy już urzęduje, podobnie jak jego następczyni Joanna Alberska. On wydaje swoje polecenia, ona swoje. Ludzie nie nadążają, bo obydwoje są równoprawnymi szefami. Podopieczni są zdezorientowani. Jak prezydent rozwiąże tę sprawę?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.