To tu najchętniej spacerują przechodnie i turyści, podziwiając piękne widoki miasta. Molo na Wiśle w Płocku dostanie imię Tony'ego Halika.
Administrująca nim Agencja Rewitalizacji Starówki zleciła wykonanie takiej analizy Instytutowi Badawczemu Dróg i Mostów.
Tuż obok samego molo zaś można by umieścić jego postać - odlew z kamerą i napis "Płock - stąd wypłynąłem w świat - Tony Halik".
Z telefonu do redakcji: - Na rzece pomiędzy pomostem a zaporą przeciwlodową miota się młody ptak. Wygląda, jakby nie mógł się stamtąd wydostać. Chyba jest tam już jakiś czas, widać na nim, podobnie jak na całym molo, odchody innych ptaków.
Popołudnie nad Wisłą. Słońce oświetla płockie molo, na nim masa spacerujących. Wśród nich ugodzeni strzałą Amora. Już z daleka widać, że iskrzy. To prąd miłości? Pewnie też, ale nie tylko.
Chodzi o firmę Nova Marina. Umowa na wynajem ma obowiązywać do marca 2020 roku.
Zakończył się remont rekreacyjnego pomostu na Wiśle. Niebawem zostanie ogłoszona licytacja na wynajem znajdującej się na nim kawiarenki. Tymczasem na stronie internetowej urzędu miasta jest już ogłoszenie o dzierżawie działki na nabrzeżu.
Do zakończenia prac zostało jeszcze kilka kosmetycznych poprawek.
Elewacja kawiarni już rozebrana, za to nawierzchnia molo w zdecydowanej większości czeka jeszcze na wymianę. Odnawiane są elementy małej architektury - ławki i kosze. Kolorystycznie mają pasować do tych na nabrzeżu. Prace mają potrwać jeszcze niecały miesiąc.
Miasto wyłoniło w przetargu firmę, która wyremontuje molo na Wiśle. Prace mają się zacząć jeszcze we wrześniu. W ratuszu zakładają, że potrwają ok. czterech miesięcy.
Wraz z modernizacją bulwarów wiślanych płocki magistrat zaplanował remont mola. Na ten cel miał zarezerwowane w budżecie 3 mln zł.
Prawdopodobnie pod koniec lata pospacerujemy po nowej promenadzie nad Wisłą. Tak przynajmniej wynika z zapowiedzi wykonawcy budowy nabrzeża. Miasto chce też do tego czasu wyremontować zdezelowane już trochę molo
Zapytał nas o to jeden z mieszkańców Płocka. Mężczyzna uważa, że problem z brudną od ptasich odchodów szklaną balustradą byłby dużo mniejszy, gdyby zamontowano ją pionowo, a nie w pochyły sposób jak teraz.
Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to w drugiej połowie przyszłego roku będziemy mieli wiślane bulwary z prawdziwego zdarzenia. Przydałoby się jeszcze popracować nad jakością jednego z elementów nabrzeża, który wpisał się już w płocki krajobraz, czyli mola.
To niecodzienny widok, kiedy grupa ludzi na molo, przy zachodzącym słońcu, synchronicznie ćwiczy najróżniejsze pozycje jogi. Ale w Płocku dzieje się tak w każdą wakacyjną środę. Tym razem chętnych również nie brakowało.
Szum rzeki, piękny widok zachodzącego słońca i grupa pozytywnych ludzi - to idealne warunki na relaksującą jogę. Do wspólnych ćwiczeń na płockim molo, tak jak w ubiegłe wakacje, zapraszają Karolina Spychalska i Joanna Pankowska z Płockiej Akademii Jogi.
Deski, ławki i barierki na molo znów są oblepione ptasimi odchodami. Problem udało się zminimalizować w ubiegłym roku, gdy na parę miesięcy został zatrudniony sokolnik. Idzie wiosna, sokolnika nie ma, a brudny koszmar powraca.
No chyba że macie maseczki chroniące aparat oddychania i lubicie brodzić wśród odchodów. Wtedy nasza płocka wspaniała atrakcja turystyczna jest jak najbardziej dla was.
.
Miejski Zespół Obiektów Sportowych ogłosił kilka dni temu przetarg na dostawę i montaż kwietników na molo.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.