Ilustrowana historia p³ockiego molo
W oczy rzuca siê szara jak wi¶lane wody kolumnada pylonów i odci±gów, które utrzymuj± konstrukcjê. Sprawia, ¿e szerokie na nieca³e 5,5 metra molo jest podzielone na dwa pasy ruchu! Pierwsza my¶l - nie wolno tu dziecku pozwoliæ pobiegaæ, bo albo potknie siê o jeden z odci±gów, albo uderzy w g³owê. Nieostro¿ny doros³y te¿ mo¿e roz³o¿yæ siê jak d³ugi. - To jeden z problemów, z którymi musimy sobie poradziæ - przyznaje Andrzej Zarêbski. - Poprawki projektowe okaza³y siê niemo¿liwe, wiêc ustalili¶my z przedstawicielem projektanta [tym samym, który jest autorem amfiteatru - Wojciechem Ry¿yñskim - red.], ¿e przy pylonach i odci±gach ustawimy ³awki i kwiatoniery, ¿eby jako¶ odseparowaæ najmniej bezpieczne miejsca od ludzi. A w regulaminie wyra¼nie bêdzie zaznaczone, ¿e nie wolno ma³ych dzieci puszczaæ swobodnie na molo.
Kwiatoniery z kolorowymi ro¶linami na pewno dodadz± uroku temu miejscu, zw³aszcza ¿e da siê je jako¶ wkomponowaæ w ten oko³o pó³metrowy pas potê¿nych rur po¶rodku. Zastanawiam siê jednak, jak bardzo ³awki ogranicz± i tak ju¿ sk±p± przestrzeñ. A je¶li jeszcze ludzie siê na nich rozsi±d±, wystawi± nogi... nie bêdzie chyba ³atwo przej¶æ, zw³aszcza w jakiej¶ wiêkszej, choæby rodzinnej grupie.
Obawa wydaje siê tym bardziej uzasadniona, ¿e barierki molo nachylone s± pod k±tem nad jego pod³og± i zabieraj± z ka¿dej strony po jakie¶ pó³ metra. To jak w pokoju na poddaszu - niby przestrzeñ na pod³odze jest, ale podej¶æ pod sko¶nym dachem do ¶ciany siê nie da.
Wszystkie komentarze