Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zaproponowała trzy możliwości przebiegu przyszłej trasy szybkiego ruchu w pobliżu Płocka. Dwie z nich pozytywnie ocenił prezydent naszego miasta, a trzecią uznał za zbyt oddaloną od jego granic.
I uwaga: to wariant optymistyczny, zakładający, że decyzje będą zapadały sprawnie i wszystko będzie szło zgodnie z planem.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad szukała wykonawcy dokumentacji przygotowawczej dla połączenia autostrady A1 od Włocławka do Obwodnicy Aglomeracji Warszawskiej. Procedury potrwały nieco dłużej, ponieważ jeden z uczestników przetargu skorzystał z prawa odwołania się do Krajowej Izby Odwoławczej.
Zapewnionego finansowania jak na razie nie ma. S10 miałaby mieć 368 km długości, z czego na razie oddano do eksploatacji jedynie 24 km.
Tak Andrzej Nowakowski mówił do szefowej płockiego Prawa i Sprawiedliwości Wioletty Kulpy. Żaden z parlamentarzystów PiS nie przyjechał bowiem na sesję rady miasta, podczas której debatowano o ważnej dla miasta inwestycji drogowej - S10.
Aby ruszyła budowa "nowej" S10, musi zostać wytyczona jej dokładna trasa. Aby ją wytyczyć, potrzebne jest studium techniczno-ekonomiczno-środowiskowe. Jeszcze wcześniej muszą być pieniądze. Aby je zarezerwować, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad musi dogadać się z ministrem infrastruktury. A tu najwyraźniej jest problem.
Jak sam informuje, wiceprzewodniczącymi zostali płocka posłanka Elżbieta Gapińska (Koalicja Obywatelska) oraz jego partyjni koledzy z SLD: Jan Szopiński z woj. kujawsko-pomorskiego i Dariusz Wieczorek z woj. zachodniopomorskiego. Do zespołu dołączył płocki senator Marek Martynowski (PiS).
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.