Mnóstwo wspomnień przywołują stare zdjęcia miasta, które z prywatnych, rodzinnych albumów płocczanie przekazali Książnicy Płockiej na wystawę. Na ok. 130 fotografiach zapisał się Płock, jakim widzieliśmy go po wojnie, w latach 70. i 80. po czasy obecne.
...bo większość z nich była zaplanowana, sensownie skomponowana. Na tegorocznym obozie sam zdjęć nie robiłem, a i tak mam ich kilkaset. Nie wiem, czy za rok będę jeszcze pamiętał o którymkolwiek z nich.
Za nami już 43. edycja konkursu fotograficznego "Mój Płock", organizowanego przez Płockie Towarzystwo Fotograficzne. Zwycięzcy zostali nagrodzeni, a pokonkursową wystawę można oglądać w Książnicy Płockiej do 18 lutego.
Tak w piątek zachęcał w Płocku szef rady artystycznej Związku Polskich Artystów Fotografików Andrzej Zygmuntowicz.
Swoje zdjęcia nazwał "Exodus". Jest członkiem Związku Polskich Artystów Fotografików i Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Realizował swoje reportaże w Chinach, Indiach i wielu krajach Europy. Dokumentował też ucieczkę uchodźców na tzw. szlaku bałkańskim.
Przed nami seria 14 unikatowych wystaw fotograficznych - w tym ekspozycji 12 znanych polskich twórców i dwie wystawy towarzyszące. Obejrzymy je w różnych miejscach w Płocku. A otwarcie całości - już dziś, w piątek.
- Mgła to pasjonujące zjawisko. Patrzysz przez okno, a ona przesłania Płock. Ale jeśli mieszkasz na najwyższych piętrach wieżowców, widzisz już jasne niebo i słońce. A opary w dole. Masz wrażenie, jakbyś był pośrodku oceanu - Tomasz Miecznik uwielbia mgłę. Dlatego tak często ją fotografuje.
Pierwszego dnia przyszedł tylko jeden klient, w dodatku wyszedł niezadowolony. Skarżył się chyba, że za duża głowa mu wyszła. Ale minęło trochę czasu i na zdjęcia u Krydy pchali się wszyscy - maluchy, dzieci komunijne, pary młode, a nawet striptizerka.
Współorganizatorem wystawy, której wernisaż odbędzie się w piątek o godz. 18 w Płockiej Galerii Sztuki, jest stowarzyszenie "De Facto". To pierwsza w Płocku wystawa, którą dzięki audiodeskrypcjom i opisom fotografii za pomocą języka Braille'a mogą poznać osoby niewidome.
Na zdjęciu są cztery koty - dwa namalowane na ścianie i dwa niby realne, rzeczywiste, ale jakby wychodzące z malunków.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.