Po cichu liczyliśmy na niespodziankę od piłkarzy ręcznych Orlen Wisły w decydującym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów w Segedynie z Pickiem. Cud się jednak nie zdarzył. Nafciarze przegrali 16:23 (8:13). Zawiedzeni? Na pewno skutecznością gry w ataku.
Od blisko 16 miesięcy Pick Szeged jest niepokonany we własnej hali. Choć pełną pulę próbowały tam zgarnąć takie potęgi piłki ręcznej jak PSG, Veszprem czy SG Flensburg-Handewitt, ostatnim zespołem, któremu ta sztuka się udała, jest... Wisła.
Choć przez większą część spotkania posiadali inicjatywę, prowadzili różnicą dwóch-trzech bramek, piłkarze ręczni Orlen Wisły przegrali z mistrzami Węgier Pickiem Szeged 20:22. - Moi zawodnicy zagrali bardzo dobre spotkanie, mogli wygrać. W ostatnich dziesięciu minutach nawarstwiły się jednak nasze problemy w ataku pozycyjnym - mówi trener Javier Sabate.
1093 - po tylu dniach w niedzielę piłkarze ręczni Orlen Wisły znów przystąpią do walki w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Blisko trzy lata temu otarli się o ćwierćfinał, przegrali dwumecz z Vardarem Skopje dwoma bramkami. Teraz stoczą, miejmy nadzieję, równie emocjonujący bój z węgierskim zespołem Pick Szeged.
Pierwsze spotkanie obu zespołów w TOP 16 Champions League zaplanowano na 24 marca (niedziela), godz. 16 w Płocku. Rewanż - tydzień później w Segedynie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.