Jeśli wójt Pcimia mógł zostać prezesem Orlenu, to czemu nauczyciel z podstawówki w Bielsku miałby nie zasłużyć na zarząd ważnej spółki koncernu i radę innej spółki, miejskiej. Zarobił 300 tys. zł rocznie, a w zarządzie wspiera go jeszcze - dwa w jednym - były prezydent Płocka i właściciel kawiarni. Wszystkich łączy PiS i rozpędzona w ostatnich ośmiu latach kariera.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.