Oto zjawiskowo piękny płocki towar eksportowy. W niepozornych kopertach, zwyczajnie, za pośrednictwem poczty przy al. Jachowicza, wyrusza do adresatów - od Alaski, przez Chile i Arabię Saudyjską, aż po Australię. Na wszystkich kontynentach ludzie dosłownie szaleją na punkcie jedwabnych, ręcznie malowanych motylich skrzydeł spod ręki Doroty Drzewieckiej.
Dorota ma w swej niewielkiej, ale uroczej pracowni krawieckiej przy ul. Królewieckiej, przymocowaną do ściany mapę świata. Na niej szpilkami z czarnymi łebkami zaznacza miejsca, skąd spływają zamówienia na jej niezwykłe skrzydła. Mamy więc Alaskę (- Motyle skrzydła na Alasce to już prawdziwe science fiction - śmieje się nasza bohaterka), Hawaje (- No, Hawaje są już bardziej zrozumiałe), Kanadę. Cała masa szpilek wbita jest w USA, wszystkie kraje zachodniej Europy, są wetknięte w Chile, Koreę Południową, Singapur, Australię, Bahrajn. - Bahrajn? A jak ty to wysyłasz? - nagle przychodzi nam do głowy, jak egzotycznie musiał wyglądać adres na tej przesyłce. - Tak po prostu, pocztą? Z Bielskiej?
Wszystkie komentarze