1 kwietnia, to było jeszcze w poprzednim sezonie, płoccy piłkarze grali u siebie z Cracovią. Przystąpili do meczu w bojowych nastrojach, bo w poprzedniej kolejce przegrali po dobrej grze na wyjeździe ze swoją imienniczką z Krakowa (2:3). Straty poniesione wtedy w Krakowie, nafciarze odbili sobie na Cracovii, którą pokonali 4:1. Bramki strzelali: Siergiej Kriwiec (na zdjęciu), Piotr Wlazło z karnego i Mateusz Piątkowski (dwie).
Trudny początek tego sezonu miała Wisła. Kilka dni przed sezonem zmieniła trenera (Marcina Kaczmarka zastąpił Jerzy Brzęczek), a rundę zaczęła od dwóch meczów z wymagającymi rywalami. Na inaugurację przegrała z Lechią Gdańsk (0:2), a w drugiej kolejce podejmowała Lecha Poznań. I wygrała 1:0. Zwycięstwo, pierwsze od 11 lat Wisły nad Lechem, zapewnił Dominik Furman (na zdj.). Była to pierwsza wygrana Wisły w tym sezonie.
Po porażce w Zabrzu z Górnikiem (0:4) i przymusowej przerwie na reprezentacje, podopieczni trenera Jerzego Brzęczka pojechali na ligowy mecz do Lubina. Niestety, po pierwszej połowie przegrywali 0:2. Ale w drugiej - po golach Mateusza Piątkowskiego i Nico Vareli z karnego (na zdjęciu) - odrobili wszystkie straty, mieli nawet szansę na zwycięstwo. Tym samym płocczanie, jako pierwsi w ekstraklasie, nie tylko urwali punkty, ale też strzelili gole Zagłębiu w Lubinie.
Jak wiele znaczył dla nafciarzy remis w Lubinie, pokazały kolejne trzy spotkania, w których zgarnęli komplet punktów: z Pogonią Szczecin (3:1), Cracovią (3:1) i Bruk Bet Termaliką Nieciecza (1:0). Co ciekawe, we wszystkich tych meczach strzelali gole po przerwie. Z siedmiu bramek dwie zdobył Nico Varela, po jednej Damian Szymański, Mateusz Piątkowski (na zdj. w meczu z Pogonią), Arkadiusz Reca, Giorgi Merebaszwili i Dominik Furman.
Przeciwko Śląskowi Wrocław rozegrał 150. mecz w Wiśle Płock. Obronił rzut karny, a zespół wygrał 4:1. Czy można było o lepszy scenariusz jubileuszowego spotkania w barwach Wisły? - Można gdyby było zero z tyłu. Najważniejsze były trzy punkty. I to zrealizowaliśmy. Zagraliśmy kawał dobrego futbolu, zwłaszcza w pierwszej połowie - mówił Seweryn Kiełpin. 4:1 ze Śląskiem to najwyższe zwycięstwo płockich futbolistów w tym sezonie.
Po czterech porażkach z rzędu, Wisła zdobyła komplet punktów w pojedynku z Arką. Wszyscy byli spragnieni zwycięstwa, a najbardziej widać to było u piłkarzy, którzy już przed przerwą - po golach Jose Kante (na zdj.) i Nico Vareli - prowadzili 2:0. Ale patrząc na przebieg tego spotkania, był to najmniejszy wymiar kary, jaki mogła otrzymać Arka. Bo sytuacji Wiśle nie brakowało, inaczej niż skuteczności...
- Zasłużyliśmy na to! - z satysfakcją mówił Jerzy Brzęczek, trener Wisły Płock po wygranej z Wisłą Kraków, i to na jej terenie, 1:0. Jedynego gola zdobył Damian Szymański (na zdj.)
- Żal, że parę naszych sytuacji nie przyniosło drugiej bramki, mecz byłby spokojniejszy - dodawał szkoleniowiec nafciarzy. Na zwycięstwo płockich piłkarzy pod Wawelem czekaliśmy 16 lat, kiedy to ówczesny Orlen Płock wygrał 2:1.
Wspaniały prezent na jubileusz 70-lecia Wisły sprawili swoim kibicom piłkarze Wisły w ostatnim w tym roku meczu ligowym Lotto Ekstraklasy. Przy Łazienkowskiej, w prestiżowych Derbach Mazowsza, ograli mistrzów Polski - Legię 2:0. Obie bramki padły w pierwszej połowie: najpierw do siatki z karnego trafił Nico Varela (na zdj.), a potem po golu samobójczym wynik podwyższył obrońca Legii Jakub Czerwiński. Było to historyczne ligowe zwycięstwo Wisły na stadionie przy Łazienkowskiej, które na miejscu świętowało ok. 600 płockich fanów. Radość była ogromna. A jedyny żal, jaki pozostał wynikał z tego, że liga musiała się już skończyć. Ale do gry Wisła wróci 9 lutego, a przyszłoroczne rozgrywki otworzy meczem u siebie z Górnikiem Zabrze.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze