Pisaliśmy w "Gazecie":
Wisła Płock zdobyła Puchar Polski. To największy sukces w dziejach klubu. W nagrodę Wisła zagra w europejskich pucharach. - Ostatni raz tak się cieszyłem przy narodzinach syna - nie krył wzruszenia nasz napastnik Ireneusz Jeleń
Nie ma co się dziwić - pokonując wczoraj Zagłębie Lubin 3:1, płocczanie stanęli na wysokości zadania. Tym bardziej że - biorąc pod uwagę ich słabe wyniki w lidze (w przeciwieństwie do rywali) - nie rokowali wielkich nadziei na zwycięstwo.
Ale w pierwszym finałowym meczu osiągnęli przewagę, wygrywając przed tygodniem na wyjeździe w Lubinie 3:2. W rewanżu mogli więc sobie pozwolić nawet na jednobramkową porażkę. A jednak nie bronili zaliczki, ale atakowali niemal przez całe spotkanie, grali, jakby to oni musieli z poświęceniem odrabiać straty. Dość powiedzieć, że obrońca Krzysztof Kazimierczak grał z obandażowaną głową, bo dzień wcześniej na treningu kolega pokaleczył mu czoło. Wytrzymał do przerwy, potem skarżył się na zawroty głowy. Także kontuzjowany niedawno Wahan Geworgian mimo braków kondycyjnych wytrzymał do końca pojedynku. Opłaciło się, bo strzelił efektownego gola.
- To moja najpiękniejsza bramka w karierze piłkarskiej. W trakcie meczu brakowało sił, ale wołami nie ściągnęliby mnie z murawy - śmiał się po meczu Geworgian.
Ostatecznie nafciarze zwyciężyli po golach wspomnianego Geworgiana, Pawła Magdonia i Macieja Truszczyńskiego. A po ostatnim gwizdku na murawę Stadionu im. Kazimierza Górskiego wylało się morze kibiców, którzy tego dnia zjawili się na trybunach w liczbie prawie 10 tys.
A w samym środku piłkarze błyskawicznie pozbawieni koszulek oraz sztab szkoleniowy i medyczny Wisły przejęli Puchar z rąk Michała Listkiewicza, prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Najbardziej oszołomiony był obrońca Mitar Peković, który szedł po trofeum... rozebrany do pasa. Przytomność umysłu zachował rzecznik prasowy klubu Maciej Wiącek, który pożyczył graczowi z Serbii i Czarnogóry swój krawat.
Dla nafciarzy stawka finałowego dwumeczu z Zagłębiem Lubin była ogromna. Walczyli nie tylko o trofeum, któremu patronuje prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Również o możliwość gry w europejskim Pucharze UEFA oraz o rehabilitację za nieudaną postawę w pierwszoligowym sezonie, a także pozostanie w klubie Ireneusza Jelenia, najlepszego piłkarza w dotychczasowej historii Wisły. Nie bez znaczenia była premia, jaką mają dostać nafciarze - cały milion złotych.
- Zdobycie Pucharu było warunkiem, bym nie rozważał odejścia do zagranicznego klubu - powiedział Jeleń, który udanym występem mocno przybliżył się do wyjazdu z reprezentacją Polski na mistrzostwa świata w Niemczech. - Mam jeszcze jedno wymaganie: władze Wisły muszą pomyśleć o wzmocnieniu zespołu kilkoma dobrymi piłkarzami, byśmy nie przynieśli wstydu na europejskiej arenie.
Niewykluczone, że życzenie "Jelonka" już niedługo zostanie spełnione. Drugi trener nafciarzy Bogdan Pisz przyznał, że sztab szkoleniowy wyselekcjonował trzech zawodników, którzy mogą trafić do Wisły. Wiadomo, że chodzi o napastnika, lewoskrzydłowego i rozgrywającego i że wszyscy pochodzą spoza Polski.
Wszystkie komentarze