Kiedyś już tam był - między Secyminem w powiecie nowodworskim a Wychódźcem niedaleko Czerwińska. Podobno tam właśnie przeprawiał się król Jegiełło ze swoimi wojskami. Gdyby prom znów zaczął działać, korzystaliby z niego na pewno miłośnicy rowerowych wycieczek, którzy podczas jednej wyprawy poznaliby oba brzegi rzeki.
Mamy Rok Rzeki Wisły, ale w naszym mieście tradycje związane z rzeką nie narodziły się teraz. Płock był od dawna ważnym szlakiem wodnym, życie rozwijało się i kwitło na brzegu, wielu płocczan całe swoje życie wiązało z wodą. Dlatego tradycje wodniackie są wciąż tak bardzo żywe w Płocku. Towarzystwo Przyjaciół Płocka od paru lat organizuje lokalne Dni Wisły.
Z podwarszawskich Gassów wyruszyła już do Płocka jedyna w Europie Pielgrzymka Rzeczna Świętego Zygmunta. W sobotę pielgrzymi dobili do brzegu w Secyminie Nowym, w gminie Leoncin. A tam zgotowano im gorące przyjęcie.
Właściwie ten projekt nazywa się "Wiosłujemy razem w jednym kierunku", ale Tomasz Magdziarz, inicjator, postanowił używać neologizmu: wisłujemy. Bo chodzi o to, żeby rzeka sprawiła, by zaczęli ze sobą jak ludzie rozmawiać nie tylko wodniacy. A na wodę zaprasza chętnych już w piątek.
Urzędnicy wysokiego szczebla, naukowcy, fachowcy i ekolodzy wytaczali armaty w ostrej momentami dyskusji, czy Wisła ma pozostać taką, jaka jest, czy należy ją uregulować i użeglowić. W panelu dotyczącym potencjału rzeki próbowali znaleźć wspólny język włodarze miast, społecznicy i fachowcy. Jedni twierdzili, że aby przywrócić życie na i nad wodą, potrzeba dopływu pieniędzy, drudzy - że najpierw musi być pomysł, a pieniądze wtedy się znajdą.
Tak twierdzi Jacek Kozłowski, były wojewoda mazowiecki, a obecnie pełnomocnik prezydenta Płocka ds. bezpieczeństwa przeciwpowodziowego. Będzie jednym z panelistów podczas ogólnopolskiej konferencji "Wisła szansą na rozwój", która rozpocznie się w Płocku już w piątek.
Chodzi o fundację Kierunek Smoszewo - grupę zapaleńców z małej nadwiślańskiej wsi w gm. Zakroczym w pow. nowodworskim. Fundacja zaangażowała się m.in. w działania Roku Rzeki Wisły. I już teraz zaprasza wodniaków na maleńką przystań z pomostem - fajne miejsce i dla wodniaków, i dla tych, co stąpają po lądzie.
Nie dopisali tylko prezydenci obu miast. Byli zaproszeni i nawet - według zamysłu organizatorów - mieli wziąć udział w konkurencji motoryzacyjnej, ale najwyraźniej skrewili. Po ogłoszeniu wyników zawodnicy z Włocławka zapowiedzieli srogi rewanż za rok. Znów chcą się spotkać z płocczanami na "udeptanej ziemi" w Nowym Duninowie.
Choć nie chlebem i solą, a pączkami, na słodko, to równie uroczyście powitaliśmy dziś gości Królewskiego Flisu przy figurze Św. Jana Nepomucena w Jordanowie. To już drugie spotkanie "wiślane" w tym miejscu. Wcześniej odbyło się tu spotkanie z podróżnikiem Maćkiem Boinskim, który pieszo, sam, zimą przemierzał Wisłę od jej źródeł aż do ujścia. Tym razem w sobotnim pięknym, porannym słońcu zza zakrętu Wisły w Dobrzykowie wynurzył się drewniany galar. Moi synowie Albert i Igor czekali już na brzegu i machali, żeby załoga galara przypadkiem nie przeoczyła nas stojących w zaroślach.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.