Natomiast całą przebudowaną ulicą, między pl. Narutowicza a pl. Dąbrowskiego, przejedziemy w połowie sierpnia.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Oto informacja z urzędu miasta:

„Na pierwszym z przebudowywanych odcinków ul. Kościuszki – tym przed Książnicą Płocką – ułożyliśmy już kanalizację deszczową, ustawiliśmy krawężniki i zrobiliśmy podbudowę pod nawierzchnię, którą w rejonie pl. Narutowicza zaczęliśmy także układać. Podobnie jak chodniki z płyt wykonanych z granitu strzegomskiego. W obrębie drzew zrobimy jeszcze specjalną mineralno-epoksydową przepuszczalną nawierzchnię (w kolorze szarego granitu). Poprawi ona warunki ich egzystencji. Na koniec zainstalujemy oświetlenie, którego fundamenty także są gotowe.

Gdy prace na pierwszym odcinku ul. Kościuszki będą dobiegać końca – wykonawca inwestycji zacznie przenosić swoich pracowników na odcinek między pl. Dąbrowskiego a pl. Obrońców Warszawy, gdzie również oprócz rozdzielonej kanalizacji będziemy mieli nową nawierzchnię i chodniki oraz oświetlenie.

Na koniec – w podobnym zakresie – przebudowany zostanie odcinek ul. Kościuszki przy pomniku Broniewskiego. W chwili obecnej służy wykonawcy jako zaplecze budowy.

Koszt modernizacji ul. Kościuszki wraz z rozdzieleniem kanalizacji sięgnie 16,9 mln zł (z czego 5 mln zł stanowi dofinansowanie z budżetu państwa). Planowany termin zakończenia prac to połowa sierpnia tego roku".

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    Ciekawe, jak długo ta "przepuszczalna nawierzchnia mineralno-epoksydowa" będzie właściwie spełniała swoją rolę, czyli przepuszczała odpowiednią ilość wody? Obawiam się, że całkiem szybko się zapcha m.in. piaskiem i będzie jeszcze gorzej, niż zakładają pomysłodawcy (zapewne są to te same osoby, które pojechały sobie za publiczne pieniądze na wycieczkę do Dubaju). Trzeba było pozostawić tam po prostu ziemię, bo nic lepiej drzewom się nie przysłuży.
    Pytanie dodatkowe: po co ta nawierzchnia? Żeby można było po niej chodzić? Czyli po to, żeby można było deptać drzewu po korzeniach możliwie blisko pnia? Super, na pewno tym drzewom będzie się od tego lepiej "egzystowało". Kim są ignoranci, którzy wpadają na takie "genialne" pomysły??? Jeden przychodzi mi na myśl...
    już oceniałe(a)ś
    1
    0