Jest w miasteczku np. stragan z gęsiami piórami, czerpanym papierem (obok można sobie także taki arkusz „wyczerpać") i... jajkami, winem i sproszkowanymi naturalnymi pigmentami. Czyli wszystkim, co potrzebne było w średniowieczu do produkcji kolorowych tuszy.
– No tak, księgi wtedy trochę śmierdziały – nie ukrywała bardzo miła pani na straganie, specjalistka od dawnych technik pisarskich. – Perfumowano je, a do atramentu dodawano piołunu, bo wszystkie te księgi były przysmakiem dla szczurów.
Na miejscu można samemu zrobić farbę, napisać coś skrzypiącym piórem, pomalować tarczę, dowiedzieć się wszystkiego o woskowych pieczęciach. Nawet spróbować kaszy z miodem (nie średniowiecznej, ale w średniowiecznym stylu).
Największą atrakcją są organizowane od czasu do czasu pokazy walk. Straganów nie ma w tym roku wyjątkowo dużo, nie ma także tłumów na imprezie. Ale jeśli spytacie o cokolwiek rekonstruktorów – każdy z nich zabierze was w podróż w czasie.
Turnieje i warsztaty średniowiecznych technik różnych będą na Tumach także jutro, w niedzielę.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze