Tutaj znajdziecie całą galerię archiwalnych fotografii
Wielu gorliwych dyrektorów szkół i kadrowych z zakładów pracy z listami w rękach sprawdzało obecność. Wszyscy więc musieli cieszyć się z osiągnięć socjalistycznej ojczyzny na komendę. No chyba że miało się np. usprawiedliwienie z powodu poważnej choroby.
Kto jednak się wyłamał bez powodu, musiał się liczyć z obniżoną oceną ze sprawowania (uczniowie) albo utratą premii lub innymi szykanami w pracy. Co sprytniejsi, owszem, stawiali się na miejscu zbiórki, brali czerwone chorągwie w garść – a potem gdzieś w połowie drogi zwijali szturmówki i cichaczem ruszali w boczną ulicę, prosto do swoich domów.
Zdjęcia pochodzą ze zbiorów Archiwum Państwowego w Płocku, dziękujemy za ich udostępnienie.
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze