Pod wrażeniem Biblioteki im. Zielińskich byli zaborcy z Rosji - swego czasu zagarnęli większość jej zbiorów. Byli też niemieccy naziści, którzy na jej bazie chcieli utworzyć ośrodek naukowy. Biblioteka przetrwała jednych i drugich, za osiem lat świętować ma 200. rocznicę swoich zaślubin z Płockiem.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Uroczyste posiedzenie zarządu Towarzystwa Naukowego Płockiego w 1985 r. zainicjowane zostało zagajeniem Jakuba Chojnackiego, ówczesnego prezesa TNP. Zaczął je następująco: "W basenie Morza Śródziemnego, gdzie ukształtowała się nasza kultura, w Aleksandrii, na frontonie najsławniejszej i największej biblioteki świata starożytnego, założonej przez Ptolemeusza II w III w. p.n.e., umieszczono grecki napis "psyche iatreion". Można to przetłumaczyć jako apteka dla ducha lub lecznica duszy. Twórcy naszego Towarzystwa i naszej biblioteki pragnęli stworzyć i stworzyli "psyche iatreion" dla społeczności Ziemi Płockiej".

Historia biblioteki zaczęła się od obietnicy. Za dwa miesiące miną dokładnie 192 dwa lata od powstania statutu TNP, w którym Towarzystwo zobowiązało się "zaprowadzić" bibliotekę publiczną w Płocku, "ułatwiając współobywatelom sposoby nabycia i rozszerzenia pożytecznych wiadomości".

Obietnica została spełniona jeszcze w tym samym, 1820 r. A że placówka początkowo bazowała na księgozbiorze m.in. ówczesnej Szkoły Wojewódzkiej Płockiej (obecnej Małachowianki; jej nauczycielami było większość członków TNP, a rektorem - Kajetan Morykoni, współzałożyciel Towarzystwa), jej początkowa nazwa to: Biblioteka Publiczna i Szkolna Województwa Płockiego. Jej siedzibą pozostał gmach dzisiejszej Małachowianki, a wśród książek można było znaleźć np. "Wiadomości o klejnocie szlacheckim", "Co to jest papież", "Naukę robienia piwa" czy "Rozprawę obejmującą uwagi nad sposobem dawania matematyki, fizyki, chemii i medycyny".

Płocczanie cieszyli się biblioteką niewiele ponad 10 lat. Po upadku powstania listopadowego, za sprawą zaborców rosyjskich, większość księgozbioru została wywieziona i zginęła bezpowrotnie. Ale że w przyrodzie musi być zachowana równowaga, na horyzoncie pojawił się Józef Zieliński. To za jego sprawą TNP i biblioteka, po reaktywacji w 1907 r., wzięła w swoje posiadanie księgozbiór złożony z cennych starodruków, rękopisów, atlasów i książek z różnych dziedzin - w sumie ok. 15 tys. tomów. Te skarby zgromadził w Skępem ojciec Józefa, Gustaw Zieliński.

Ten ostatni pochodził z rodziny szlacheckiej, był synem pułkownika z okresu insurekcji kościuszkowskiej, sam zresztą potem walczył w powstaniu listopadowym, za co został zesłany na Syberię. Zanim do tego doszło, za młodu uczęszczał do Szkoły Wojewódzkiej Płockiej. Ponoć był pilnym uczniem, uwielbiał czytać książki (lata później dał się poznać jako autor popularnej powieści poetyckiej "Kirgiz"). Kiedy zaś się rozchorował, ówczesna rada pedagogiczna - jako wzorowemu uczniowi - nadała mu patent dojrzałości bez egzaminu. Kto wie, może dzięki tej miłości do książek i szlachetnemu gestowi szkolnych władz wobec swojego ucznia, Płock zawdzięcza późniejszy prezent od rodziny Zielińskich.

Skarby kultury zostały przewiezione już nie do gmachu Małachowianki, lecz siedziby TNP na pl. Narutowicza, skąd w 1976 r. biblioteka ostatecznie przeniosła się do obecnego matecznika w tzw. Domu "Pod Opatrznością".

W zamian za uzyskanie zbiorów, placówka musiała spełnić kilka warunków. Wśród nich było ochrzczenie jej imionami dobroczyńców. I jeśli zdarzy się, że w przyszłości tych zbiorów nikt nie będzie chciał, biblioteka "przejdzie na własność m. Płocka i w tymże mieście na wieczne czasy pozostanie". A w razie gdyby ją chciano usunąć z Płocka, ma przejść na własność kapituły przy kościele katedralnym płockim.

Towarzystwo w swojej deklaracji członkowskiej zapisało m.in., że biblioteka w harmonijny sposób połączy w jedną całość elementy księgozbioru o charakterze zabytkowym, księgozbioru naukowego, księgozbioru regionalnego, spełniając - w zależności od społecznych potrzeb - rolę biblioteki publicznej i będąc zawsze warsztatem dla prowadzenia prac naukowych.

Księgozbiór biblioteki, od czasu podarunku rodziny Zielińskich, z czasem zaczął się powiększać. Również dzięki prywatnym darom książkowym między I a II wojną światową - m.in. Haliny i Stefana Rutskich, Aleksandra Macieszy, Ludwika Kunkla czy Ludwika Krzywickiego. W rezultacie przed 1939 r. biblioteka posiadała ok. 50 tys. woluminów. Niemcy w czasie wojny byli pod takim wrażeniem tych zbiorów, że ich nie zniszczyli, ponieważ po zwycięstwie planowali stworzenie w Płocku naukowego ośrodka kultury niemieckiej. A kiedy 12 lutego 1945 r. biblioteka ponownie zaczęła działać po sześciu latach zamknięcia, podobno czytelnicy - spragnieni polskich książek - stawili się tak licznie, że dziennie obsługiwano ponad 100 osób. Tytaniczną pracę w porządkowaniu zbiorów po wojennej zawierusze wykonała bibliotekarka i historyczka Maria Kieffer-Kostanecka.

Biblioteka im. Zielińskich posiada obecnie 400 tys. woluminów i 15 tys. starodruków, do tej pory zaprenumerowała 240 tytułów prasy. Do jej najcenniejszych skarbów należą: "Boska komedia" Dantego z 1487 r., pierwsze wydanie "De revolutionibus orbium coelestium" Mikołaja Kopernika z 1543 r., "Kronika świata" Wernera Rolewincka z 1492 r., "Statuty" Jana Łaskiego z 1506 r., "Kaprysy" Francisco Goi z 1799 r. czy autografy np. Adama Mickiewicza, króla Zygmunta Augusta, Józefa Piłsudskiego, Andrzeja Frycza Modrzewskiego i Tadeusza Kościuszki.

Podczas uroczystego posiedzenia TNP w 1985 r., głos zabrał również Stanisław Kostanecki, który kilka lat wcześniej przestał być dyrektorem biblioteki po przejściu na emeryturę. Nawiązał do zagajenia Jakuba Chojnackiego, mówiąc: "W odpowiedzi wypada mi również sięgnąć do starożytnego mitu o Gai i jej synach tytanach: dopóki synowie dotykali stopami ziemi, byli niezwykle mocni, gdy odrywali się od ziemi - słabli. Podobnie było i jest z bibliotekarzami, którzy swą wiedzę i sprawność w dużej mierze zawdzięczają swej Bibliotece, zawartych w jej księgach dobru i mądrości. Dzięki temu mogli oni - zgodnie z dewizą Towarzystwa: "Coniunctis viribus" - "Połączonymi siłami" posuwać sprawy swej Biblioteki ku lepszemu dobru".

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem