17 kwietnia 2007
Dalej go pamiętajcie i "nie zmieniajcie ulic". I zadawajcie pytania rodzicom, dziadkom. Ja o tyle spraw go nie zapytałam... - mówi Maria Broniewska-Pijanowska
W poniedziałek córka poety była gościem Książnicy Płockiej. Przyjechała na finisaż wystawy monograficznej "Maje i listopady. Pejzaże życia Władysława Broniewskiego" zorganizowanej w 110. rocznicę urodzin i 45. rocznicę śmierci poety.
- Pierwszy raz zobaczyłam Płock, jak miałam sześć lat. Śliczne miasto, mam do niego wielki sentyment. Razem z dziadkiem przypłynęliśmy z Warszawy tramwajem wodnym. Mama grała wtedy gościnnie w teatrze. Pamiętam, że najpierw ujrzałam górujący nad rzeką kościół. Szkoda, że dziś nikt nie wznowił takich rejsów - mówi. - Potem przyjeżdżałam tu kilkakrotnie na koncert zespołu Dzieci Płocka, odsłonięcie pomnika, który zresztą bardzo mi się nie podoba - przyznała szczerze.
Wczorajszy finisaż nie kończy cyklu imprez poświęconych pamięci wielkiego płocczanina. Finansuje go ratusz i samorząd województwa mazowieckiego. W czwartek o godz. 18 w Książnicy Płockiej (ul. Kościuszki 6) odbędzie się drugi wieczór wspólnego czytania poezji Władysława Broniewskiego pt. "Wierszem kocham i wierszem cierpię". Kończą się prace nad książką "Jestem księgą otwartą w przyszłość". W planach jest sesja naukowa. Trwają konkursy - fotograficzny "Płock i Mazowsze Broniewskiego", poetycki "O liść dębu". A 2 czerwca na happening plastyczny przyjadą m.in. artyści toruńskiej galerii Rusz. W ubiegłym roku zainspirowani "Zielonym wierszem" namalowali murale na schodach Broniewskiego.
- Pracować będziemy w ogrodzie Książnicy od strony Mostowej. Tam też zaprezentujemy prace. Będą dostępne dla wszystkich. Chcemy zrobić coś innego, świeżego. Bierzemy przykład choćby z galerii Raster - mówi Ewa Luma z Książnicy Płockiej.
Przypomnijmy, że do projektu "Broniewski" warszawska galeria Raster zaprosiła Zbigniewa Liberę, Wilhelma Sasnala i Muńka Staszczyka. Coraz więcej młodych osób chce komponować muzykę do wierszy Broniewskiego.
- Ja się bardzo cieszę. Bo to oznacza, że nie zaszufladkowali go jak poprzednie pokolenia. Zrobiono mu tym wielką krzywdę. Przecież nie był żadnym komunistą, tylko społecznikiem i patriotą, który wierzył w sprawiedliwość, choć tej nie ma - mówi Maria Broniewska-Pijanowska. Przyznaje, że teraz kiedy wraca popyt na poezję Broniewskiego i kiedy nikt już nie katuje młodzieży jego wierszami na pierwszomajowych akademiach, jest spokojna. - On zostanie w historii - dodaje.
Wszystkie komentarze