Jedna z aktywistek Elżbieta Podleśna: "Właściwie to muszę Kai Godek podziękować". Natomiast Godek uważa, że "państwo polskie ukrzyżowało Matkę Boską i jej czcicieli u progu Triduum Paschalnego". Mówi o "prześladowaniach katolików".
W mediach społecznościowych zamieściła zdjęcie płockiego sądu z dopiskiem "Dawno mnie tu nie było". Chociaż wyrok już zapadł, uważa, że to nie koniec i że obrońcy jeszcze się natrudzą przy kasacji. "Mogę się założyć, że Ziobro ją wniesie" - napisała w poście na Facebooku.
Apelację od wyroku, który w płockim sądzie rejonowym zapadł 2 marca, złożyli pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych i prokurator. Pod koniec czerwca akta zostały przekazane do V wydziału karnego odwoławczego Sądu Okręgowego w Płocku.
Trzy aktywistki feministyczne, Elżbieta Podleśna, Anna P. i Joanna G., miały je rozklejać wokół kościoła św. Dominika w Płocku. Grozi im do dwóch lat więzienia.
I nie trzeba było - jak miało to miejsce - zatrzymywać jej, przewozić do Płocka i wsadzać do policyjnej izby zatrzymań.
- Postępowanie policji było niekonieczne, niewłaściwie i nieproporcjonalne - twierdzi Radosław Baszuk, pełnomocnik działaczki podejrzanej o rozlepienie wokół płockiego kościoła na Górkach wizerunku Matki Boskiej w tęczowej aureoli, a co za tym idzie obrazę uczuć religijnych.
Policja nie miała prawa zatrzymać pani Elżbiety Podleśnej - uważa jej obrońca, warszawski adwokat Radosław Baszuk. Złożył zażalenie na zatrzymanie, do którego doszło tydzień temu. Podleśna nie przyznała się do zarzutu obrazy uczuć religijnych.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.