W niedzielę na całym Starym Rynku unosił się przyjemny zapach - gotowanie bigosu na dwumetrowej patelni było jedną z głównych atrakcji Dnia Kuchni Polskiej. Tego dnia płocczanie mieli okazję spróbować też wielu regionalnych wyrobów.
Miało być inaczej, czyli tak, jak nakazuje już 10-letnia tradycja. Płocczanie 11 listopada i w dni poprzedzające, zamiast stać przy garach w swoich kuchniach, wychodzili do restauracji na dobre polskie jedzenie, serwowane wówczas w nieco niższych cenach, żeby w gronie przyjaciół uczcić urodziny wolnej ojczyzny. Dzień Kuchni Polskiej będzie i w tym roku, ale trochę inaczej. I z dodatkowym przesłaniem.
Na placu przed płockim ratuszem wesoły gwar. Tu częstują jabłkami, tam ciastami, można spróbować bigosu. Przy katedrze, jak we wczesnym średniowieczu, gotuje się zupa z soczewicy według bardzo dawnych przepisów. W niektórych lokalach brak już miejsc, bo zostały wcześniej zarezerwowane.
Już od dziś lokale gastronomiczne, które weszły do tej akcji, zapraszają na specjalne polskie dania, które będzie można zamawiać w nieco zmniejszonych cenach. Narodowe Święto Niepodległości fajnie jest uczcić z rodziną czy znajomymi przy zastawionym stole, w dodatku nie stojąc godzinami przy garnkach.
Ma być specjalna strefa dla dzieci, gdzie m.in. ulepią pierogi, mistrzowie kuchni na oczach publiczności będą przyrządzać smakowite polskie specjały, na straganach kupimy polskie jabłka i miody. Wszystko to w niedzielę 10 listopada w godz. 11-17.
Tradycja obchodzenia Dnia Kuchni Polskiej w trakcie listopadowego narodowego święta rozlewa się na cały kraj, ale swoje korzenie ma w Płocku. Bo wymyślił to płocczanin Cezary Supeł, szef fundacji Vivat Polonia. Płockim "wynalazkiem" jest też poczęstunek na rynku rosołem z gęsiny. Ale w tym roku doszły nowe kulinarne propozycje.
Dzień Kuchni Polskiej to już tradycyjna w Płocku forma uczczenia Święta Niepodległości, urodzin naszej ojczyzny. Restauratorzy przygotowują specjalne dania, obniżają trochę ceny. Specjalne menu jedni serwują tylko 11 listopada, inni zapraszają od piątku do wolnego w tym roku poniedziałku włącznie.
- Mamy przygotowane rękawice, fartuszki. I mam nadzieję, że znajdą się chętni, by nie tylko coś pokroić, pomieszać, ale też spróbować - mówi szef kuchni Krzysztof Krajewski, który z okazji Święta Niepodległości przygotuje rosół z gęsiny.
11 listopada płocczanie pójdą tłumnie do restauracji i będą zajadać się daniami kuchni polskiej. No właśnie - polskiej, czyli jakiej? Bo dawniej w Polsce jadało się bażanty, sarny i jesiotry. Kiedy dziczyznę wyparły schabowe i śledzie? I dlaczego nikogo już nie wzrusza mortadela z pistacjami?
W naszym mieście to już tradycja, że w urodziny ojczyzny płocczanie i ich goście spotykają się w lokalach i świętują tę szczególną rocznicę na wspólnym z rodziną i przyjaciółmi obiedzie. W tym roku znów tak będzie, już po raz siódmy. Restauracje, kawiarnie, pizzerie itp., które przystąpią do akcji, specjalne "narodowe" dania będą serwowały po specjalnych, obniżonych cenach.
11 Listopada w Płocku tradycyjnie zaczął się od składania kwiatów - najpierw przy pomnikach marszałka Piłsudskiego i poety-żołnierza Władysława Broniewskiego, potem - po mszy św. w katedrze - przy płycie Nieznanego Żołnierza. Płocczanie gromadnie otaczali plac, na którym odbywała się uroczystość.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.