Obrońcy zwierząt z płockiego OTOZ Animals wielokrotnie interweniowali u mieszkańca gminy Bodzanów. W ciągu niecałych dwóch lat w asyście policji odebrali mu cztery psy. Były w bardzo złym stanie, miały rozległe rany. - Będziemy walczyli o zakaz posiadania przez tego człowieka zwierząt - mówią wolontariusze.
O tym, że coś złego dzieje się w tym gospodarstwie, przekonali się już w 2016 r.
– Wtedy pojechałam tam jeszcze jako wolontariuszka hotelu dla zwierząt w pobliskiej Małej Wsi. To z niego ten pan adoptował suczkę owczarka niemieckiego. Podczas wizyty poadopcyjnej okazało się, że Lusia jest w tragicznym stanie – mówi pani Aneta, dziś członkini OTOZ Animals.
Zwierzę miało głębokie rany, a właściciel przekonywał, że to choroba skóry. Wypytywany przez wolontariuszy w końcu przyznał się, że polewał psiaka ropą (tak samo miał postępować również z innymi czworonogami), by w ten sposób go wyleczyć.
Wszystkie komentarze